Serduszkam wszystkich xD
I moja Małą Diamentową Księżniczkę całuję =*
Nie wiem jak zacząć, ale wiem od czego bym chciał. Otóż mamy dzisiaj 14 lutego (jak wszystkim pewnie wiadomo xD). W polskim kalendarzu od paru już ładnych lat ta data oznacza jedno-Walentynki. Dzień zakochanych obchodzony kiedyś tylko za oceanem, który jednak już ogarnął cały świat... Jedni przyjęli go z radością, inni z obrzydzeniem... A ja wam na sam początek tej notki powiem, co o tym wszystkim myślę. Wiele ludzi zarzuca temu świętu, że zrobiło się nazbyt komercyjne... Wszędzie serduszka, wszędzie kwiaty, kwiaciarnie pękające w szwach, półki w supermarketach zapchane miśkami, itd. itp... Jasne, większość z was ma rację, to jest komercja... Z tym, że odpowiedzcie mi na pytanie, jakie święto w Polsce nie jest komercyjne?? Każde jest! Nawet święto zmarłych to już komercja, bo przejęliśmy halloween od Amerykanów. Ale tego to już nikt nie zauważa, wieczne tylko narzekamy na te nieszczęsne Walentynki. Może sami czasami nie rozumiem, o co w tym wszystkim chodzi... Ja wczoraj po raz pierwszy zastanowiłem się przez notkę u pewnej Pani na fbl czy robię dobrze kupując na dzisiaj prezent mojej ukochanej, ale teraz już wiem, zrobiłem dobrze... Czy propaguje komercję?? Nie, po prostu propaguje kult miłości, wybrałem go z sercem, wybierałem mając nadzieję, że wywoła radość, że pokaże mojej ukochanej jak bardzo Ją kocham. Oczywiście powiecie, że to materializm, że róża, to tylko róża, bez niej by się też obyło... Jednak o ile milej jest powiedzieć „kocham Cię” Trzymając ten piękny czerwony kwiatek w ręku, o ile piękniej jest powiedzieć „Kocham Cię” i dać kochanej to samo napisane na małej papierowej kartce ozdobionej serduszkami, którą będzie mogła sobie postawić na półce i po paru dniach spojrzeć na nią i pomyśleć.. „Był u mnie, kocha mnie, to były cudowne Walentynki...” Dla mnie Walentyki są pięknym świętem, miłość aż bije po oczach... Zapytacie, a co z samotnymi?? Dla nich to znak, że miłość jednak istnieje, że kiedyś i oni ją znajdą, kto wie, może właśnie tego dnia ktoś wręczy im Walentynkę, bo 14 lutego dużo łatwiej wyjawia się skrywane uczucia... Dla jednych to zawsze będzie komercja, a dla innych tak jak dla mnie, wspaniały dzień, żeby troszkę bardziej i silniej pokazać drugiej osobie jak bardzo się ją kocha... Prezenty i niespodzianki, które zrobię tego dnia zawsze płyną z serca, mimo że czasami tak oklepane, to jednak zawsze szczere =)
Chyba wyczerpałem temat xD A teraz do rzeczy :P
Mój 14 luty, mój piękny sen, który się spełnił, moja miłość i moja radość, moja Monika i Nasza miłość =)
Monika już dużo przed Walentynkami stanowczo powiedziała, że to ona zajmuje się organizacją, no a ja co miałem zrobić? Musiałem jej ustąpić (i nie żałuję :P). Ja myślałem za to dużo wcześniej co by tu kupić żeby się Moni spodobało.. Wymyśliłem, jeden prezent kupiłem na allegro, drugi w kwiaciarni, a trzeci i czwarty w Carrefourze xD (W tym miejscu podziękowania dla pewnej firmy z allegro, za wysłanie przesyłki na dzień przed wpłaceniem kasy na konto, gdyby nie oni, nie zdążyłbym na czas ;) ).
Rano szkoła, potem telefon do nauczyciela w-fu, że na jego lekcjach się dzisiaj nie pojawię, kwiaciarnia MZK i Chojniczki. Zaczęło się banalnie... Ona mi otworzyła drzwi, ja dałem jej różę, spojrzałem w oczy i powiedziałem, że Ją kocham, a potem było gorzko, gorzko xD
Cieszyliśmy się swoją obecnością, całe siedem godzin było przed nami =) Wszedłem do góry i tam dostałem śliczna laurkę zrobioną przez Nią własnoręcznie, sweet, talent artystyczny, to piękna rzecz ;) Rozmowy, bezustanne spojrzenia, pocałunki... Ile tego było, tego nikt nie zliczy... Miłość promieniowała.
Wszystko próbowały nam popsuć kolejne problemy zdrowotne Maleństwa, no ale sobie z nimi poradziła, dzielna Dziewczynka =* Najśmieśniejszym punktem dnia było chyba porównanie miłości do wirusa HIV, co na początku wydało się absurdalne, a jednak coś w tym jest. Monia Ty mój mały wirusiku, który nie wyniszczasz, a uszczęśliwiasz mnie aż do granic możliwości=)) Czas mijał nam tak szybko... Moniś co jakiś czas wchodziła i zostawiała mnie samego pod groźbą śmierci nie karząc mi iść za Nią xD W końcu po takim wyjściu wróciła i wygoniła mnie do pokoju swojego brata, który znajdował się obok, zamykając za sobą drzwi... Po chwili wróciła, kazała się obrócić do Niej plecami... Związała mi oczy jakąś chustą... Chwyciła za rączki i poprowadziła za Sobą xD Czułem jej ciepłe dłonie, czułem swój oddech, nie widziałem nic, ale wiedziałem, że tak bardzo chce z Nią być... Wprowadziła mnie spowrotem do Swojego pokoju. Obróciła i rozwiązała oczy... Oczom moim ukazał się widok taki jak na zdjęciu... Kolacja. Świeczki, kieliszki, pizza, a na niej serduszka z ketchupu, to wszystko zrobione dla mnie, tylko dla mnie, tylko dla nas... Dlaczego?? Bo chciała mi zrobić przyjemność... Zatkało mnie, obróciłem się spowrotem do Niej i rozpłakałem w Jej ramionach...
Ciąg dalszy w komentarzu