no wiecie kto na zdjęciu... ten mały piekny konik to Kubuś, ten wielki facet to Janek a ta mała dziewczynka to ja:) Jak ktoś ma sokoli wzrok to zauważy że w dłoniach trzymam kij...nie nie to nie poto żeby walić nim Kubusia:) tak mi się jakoś zaplątał i właśnie chciałam go rzucić no i mama mnie tak ujeła dziwnie:) ech... dawno u Kubusia nie byłam...ale w ferie jade:D. HURA(!) No poskacze sobie troszke na tym małym stworze-potworze:p Jutro na koniki:) a potem musze czekać do 12:00 az mi sklap jeździecki otworzą:( kupie sobie rękawiczki i...może czapraczek ale nad czapraczkiem wisi znak zapytania...zobaczymy ile będzie kosztował czy będzie w odpowiednik kolorze ( a musi koniecznie być czerwony no bo mam czerwone owijki i misia). A dzisiaj na plastyce...oj fajnie było.:) moja droga Walentnko:) nie powiem nikomu o twojej tajemnicy nie martw się... a co z tą poprzednią(?) Co z tym...(?) Nie ważne pogadamy na plastyce :) No a teraz troche o tym co będzie niedługo... a niedługo będzie... Sylwester(!)(!) O jak fajnie(!) może po północy będzie fota... albo o pierwszej w nocy albo o drugiej...nie wiem:[szok] ale fota napewno będzie o której nie wiem ale będzie:) No w Sylwestra siedze w domu a wy(?) Jola miała przyjść ale do wujka jedzie...no i będe tylko ja mój dziadek,babcia i mój szynszyl...:) ( babcia obiecałe ze zagra ze mna i z dziadkiem w twistera tylko jeszcze nie dokońca wie jak się w to gra... nie dokońca jej powiedziałam:p) mama zostawi mi kase na pizze:) fajnie przynajmniej będe się obrzerać...lol... a potem może jakiś spacerek... a dale co będzie to się zobaczy:) Powiem wam że tak się rozpisałam że zapomniałam wam powiedzieć co wydarzyło się dzisiaj na konikach ( bo dzisiaj też byłam). A więc... Doza zjadła mi prawie pół opakowania( takiego małego z Poznania) musli które było Oliwi a potem połozyłam to musli pod boksem Nolinki a jak wróciłam to juz go nie było :[zly]. ale mam jeszcze 6 paczek ( nie wiem jak Oliwia). A co do jazy...najpierw na Natawce... fajnie... kłus...super(!)...galop...cudownie(!)...Rusek kłusuje Natawcia galopuje a co(!):p... no i dajem na przód... Rusałka zjechała ze ściany... no to my wyprzedzamy... Rusałka zjerzdza na ścianę... to my zwalniamy... i zmiana kierunku:). No a potem ćwiczyłyśmy jakieś ujeżdzenie... no całkiem niezle...za pierwszym razem..za drugim razem lepiej było fajnie... p.Luiza powiedziała że bardzo dobrze:)... oczywiście jechałam na Natawce:). Potem wsiadłam na Nolinke ale tylko na stepa bo nie chciałam kłusować bo... przed tem Nolina bryknięciem zwaliła Adama...tak spadł że przez chwilę nie mogł oddychać... wszyscy do niego podbiegli wystroszeni...ale żyje... no i potem p.Lu galopowała na niej. Kilka bryknięć i się uspokoiła:) no i fajnie... potem zeszłam rozsiodłałam Nolinkę no i zrobiłam kilka foteczek i do domku... ech nie chce mi się już pisać...
KCK KCD