Tak to jest, że na każdym kroku stajemy przed jakimś wyborem. Z mlekiem czy bez, spać 5 minut dłużej czy wstawać, dzwonić czy nie dzwonić, powiedzieć szefowi co się myśli na dany temat czy siedzieć jak mysz pod miotłą, brać antybiotyk czy leczyć się sokiem malinowym i czosnkiem, jechać bez biletu czy wydawać na niego ostatnie pieniądze, robić karierę w mediach za niepewny piniondz czy iść do sklepu z ciuchami i za pewną kasę wcale się nie przemęczać?
Ja chwilę obecną ograniczyłam się do dylematu jakiej piosenki grupy Delphic posłuchać za chwilę.