Kocham tych kilka dni w roku, kiedy wpadnę na nową składankę Ministry of Sound Chillout Sessions. I zawsze dzieje się to tuż przed weekendem majowym w Siennie (czyli u dziadków).
Właśnie jestem przy szóstym utworze z pierwszej płyty XII części ministerstwa. Chyba będzie bogato, bo już dwie piosenki wędrują na pewno na moją empetrójkę.
Ścięłam sobie sama grzywkę i dopiero na tym zdjęciu widzę, że jednak dość krzywo. Plan na ten wieczór i noc: odpisać na jednego maila, na zaległą wiadomość na Facebooku, spłodzić list do Zuzy Sz. i zająć się tekstami do oferty.
No i po raz kolejny się przeprowadziłam. Tym razem zasiliłam szeregi Salwatoru i teraz już wierzę Mateuszowi, że nie ma lepszego miejsca do mieszkania niż to właśnie. Pod nosem murek, a za murkiem Rudawa, trzy minuty na lewo Błonia, trzy minuty na prawo Wisła, piętnaście minut przed siebie Rynek, a dwadzieścia w tył na kopiec.
A Mateusz nareszcie ma co wlewać do wody do wanny, odkąd półki w łazience wypełniły moje kosmetyki.
Zapraszamy w odwiedziny.
Inni zdjęcia: :* patrusia1991gd:* patrusia1991gdJa patrusia1991gd... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24