Cześć ; )
Dzisiaj chyba poszło mi nieźle. Rano zjadłam kawałek chleba i poszłam do szkoły, później odprowadzałam koleżankę do domu i dopiero po 15-tej jabłko zjadłam jak wracałam do siebie, czyli zrobiłam jakieś 6 km, o 16:45 wciągnęłam jajecznicę z 2 jajek, kawałek chleba z masłem roślinnym i 3 palsterki pomidora, odrobiłam lekcje, około 17:30 zjadłam 3 łyżki ryżu z jogurtem wiśniowym i poszłam na spacer (jakieś pół kilometra), wróciłam, zjadłam ze 4 łyżki jogurtu wiśniowego i poszłam się myć : 3 .
Chyba poszło mi całkiem dobrze, nie zjadłam nic słodkiego i chyba jestem z siebie dumna ; ) .
Bilans
ś: kawałek chleba z twarożkiem ze szczypiorkiem,
II ś: jabłko,
o: jajecznica, kawałek chleba z masłem, 3 plasterki pomidora,
p: 3 łyżki ryżu z jogurtem wiśniowym,
k: 4 łyżki jogurtu wiśniowego.
Siedzę na fejsbuku i kłócę się z 'przyjaciółką'. Nie mam już na nic siły, kompletnie. Problemy w domu, szkole, powoli zaczynam wysiadać psychicznie, a moje antydepresanty nie dają sobie z tym wszystkim rady.