Marcus Ehning & Funky Fred :)

Rok się kończy!

Znowu!

Ale co to był za rok... :P

Na samym wstępie roku, czyli przełom stycznia i lutego pozdawaliśmy sesje w pierwszych terminach i mieliśmy dłuuugie ferie - dzięki czemu pojechaliśmy do   M I E L N A   <3

Potem (w marcu) wstąpiliśmy do samorządu :D i zaczeliśmy mieć wtyki w dziekanacie. :P

Gdzieś tam po drodze (kwiecień/maj) zorganizowaliśmy FANTASTYCZNE Dni Wydzału (na tyle fantastyczne, że w tym roku dali nam Bal Wydziałowy... i tu już nie jest tak łatwo, prosto i przyjemnie... :/).

Przy okazji (czerwiec) ja zdałam w końcu PEiTC. :P

Pracowaliśmy intensywnie (cóż... mniej lub bardziej... :D ) przez całe wakacje - w tym roku ja na zawsze pożegnałam dorożkę, a M. budowlankę... w każdym razie tą rodzinną. ;)

Wtedy też zyskałam przyjaciela. <3 Nawet jeśli tego nigdy nie przeczytasz, to wiedz, że tylko dzięki Tobie nie nudziłam się pewnego piątkowego dnia, kiedy wstawałam o 5, żeby dojechać do ukochanego... :D

We wrześniu pojechaliśmy na absolutnie wymarzone wakacje do   W I E D N I A. <3

M. pozwiedzał cudowne miasto, a ja spełniłam się oczywiście na Global.. :)

Ciężki powrót na studia w październiku i od razu zawalenie robotą, ale z drugiej strony my mieliśmy co świętować i skrzętnie wykorzystaliśmy ten czas. :)

Listopad miesiącem ponurym, ale andrzejkowe spotkanie z chłopakami pozytywnie zakończyło miesiąc. :)

Grudzień mało grudniowy, fajne lato tej zimy... ;) Ale pierwsze święta spędzone (chociaż częściowo) wspólnie już za nami. :)

A przed nami jeszcze Sylwester z moimi kochanymi rodzicami, który uwieczni ten wspaniały rok... :D

Gdzieś po drodze trochę wzlotów i upadków, ogrom radości i łez śmiechu, troszeczkę spełniania marzeń... ;)

Ale jak to mądrze kiedyś stwierdziłam:

Żeby rok 2016 był lepszy od 2015, ale gorszy od 2017! :)

Oj, może się spełni... :)