Cześć, jestem Pola i trzymam się barierki, która niby jest po to, żeby nikt nie wpadł do wody. Mój problem? Jestem szalenie uzależniona od chleba z serem i ketchupem, herbaty, papierosów, sluchania muzyki, piwa, farbowania włosów, moich przyjaciół, mojego faceta i od malutkich staruszek w moherach. A, i przechodzę bardzo szybko od stanu panicznej histerii do szalonego uniesienia. Jak jest? Dobrze jest, wyjątkowo bardzo dobrze, z wyjątkiem mojego panicznego strachu. Przed czym? Przed poniedziałkiem. Przed fizyką z Panią Pińsą. Przed tym jej wyrazem twarzy. Przed tym jej najeżdżaniu na mnie, że dawno mnie nie było.. Agrrr. Ale cicho, mój strach do poniedziału jakoś zostanie zaspokojony dzięki czemu? Weekendowi. A czemu? Bo będzie zajebisty. A czemu? Bo w końcu dziś po 9 dniach zobaczę mamę, będę miała komu trochę podziałać na nerwy, heh. Nastomiast w niedzielę wieczorem, wybyję sobie do Obsesji na 8nastkę naszego naujukochańszego Gargamela na świecie, z którym właśnie rozmawiam i jest wesoło, ponieważ Gargamel już dziś zaczął opijać swoją 8nastkę i jest w dobrym stanie i pyta mnie czy może zagotować sobie wodą na herbatę na kaloryferze. Ale no co, 8nastke ma się jedną w życiu, trzeba się bawić. Btw. WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO GAŁCIU <3 No to chyba tyle na dziś, spalę jeszcze papierosa, rozplanuję sobie dzisiejszy dzień, obejrze po raz 987390827 Zaćmienie i zawijam spać, bo coś mi znowu głowa szfankuje.
+ zaczynam się uczyć.
+ znów ćwiczę.
+ kocham Cię kocham Cię kocham Cię, chłopaku jak cholera.
+ zimo, wypierdalaj.