Dlaczego ludzie żyją wyobrażeniami? Po to żeby było lepiej? Dlaczego jednak nie zmienia się rzeczywistości według tego, jaki świat kreujemy w swoich umysłach? Czy wtedy nie bylibyśmy naprawdę szczęśliwi? Wiele pytań, jednak gdzie szukać odpowiedzi, takiej, ktora naprawdę dała by rezultaty, pomogłaby. :)
Wczoraj doznałam czegoś, co określiłabym płomienistymi motylkami, ktore rozpalaja od środka, chwila zaszklanych oczu, ciepło w sercu i rozprowadzające się szczęście po ciele, a już myślałam, że jestem znieczulona i nigdy tego nie doznam. Myślałam, że to nie są uzcucia dla mnie, że do końca życia będę mowiła coś, nie będąc do końca pewna, czy aby napewno mowię prawdę. A jednak... Kocham, a przynajmniej wiem, że bardzo mi zależy. Właśnie teraz.