Wróciłąm wczoraj...pełna energii aby ciągnać to wszytsko dalej. Wkońcu ktoś wyznaczył mi cel. Jest cholernie duży ale wiem ze mam tyle osob na ktore moge liczyc. Mam Siódemke i wiem ze po za nią są osoby które nigdy nie odmówią gdy poprosze o pomoc ;) Chyba tego potrzebowałam...aby spojrzeć na życie z innej strony, z tej która faktycznie czasem niesie ze sobą smutek ale z tej która przedewszystkim dodaje siły i odwagi. Wrociłam tak szcześliwa jak nie pamiętam kiedy ostatnio bylam. Zaczęla wierzyc ze nie ma sytuacji ktorej nie dałoby się naprawić i nie ma osoby, której niedałoby się odzyskać. A przecież zyskała lub odzyskałam tak wiele... ;** Jednak nie obyło się bez tych przykrych chwil...! Dziękuje za ten tydzień, bo zmienił on tak dużo, może na lepsze może nie... Zoabczymy jak to będzie, wiem że nie poddam się bez walki bo JEST oco walczyć !
I powiem jedno Każdego chama można idealizować ! ale wychodzi przecies kupa z tego ;]