no to od czego tu zacząć....
dużo się wydarzyło...
ech... to zacznijmy od dobryc rzeczy:
w niedzielę miałam samodzielną akcję z pierwszej pomcy, jestem z siebie zadowolona.
postarałam się zrobić wszystko co jestem w stanie.
Artur na zajęciach mi gratulował, że dałam sobie radę bo akurat wtedy miał dyżur na pogotowniu ;d
i chyba koniec z dobrymi.... a więc co do złych:
w poniedziałek moja wychowawczyni zadzwoniła do mojej babci, że nie ma mnie w szkole...
mam troszkę przerąbane... na początku się nie odzywała ale już jest loozik ;p
a co dobrych jeszcze dziś dostałam miło zaskakującą wiadomość od pewnego Pana ;d
poprawiło mi to odrazu humorek ;d
jutro piątek... sprawdzian z matmy i kartkówka z biologii...
kiepsko... ale nauczę się właśnie z biologii. matma na ściągach bo inaczej z panem Z. się nie da.
idę się wykąpać i do nauki z biologii ;d
więc żegnam ;**
"Każde wspomnienie wychodzenia frontowymi drzwiami
Znalazłem zdjęcie przyjaciela, którego szukałem
To trudne do powiedzenia, czas to powiedzieć
Do widzenia..."