DZIEŃ 37
bilans:
ś: -
o: kurczak w papirusie + purre ziemniaczane (ok.300kcal)
k: parówka + grzanka z serem (ok.300kcal)
+kilka malutkich pączków, które zrobiła moja mama. (ok.400kcal)
razem jakieś 1000kcal. ;/ stanowczo za dużo. ;/
aktywność:
Winsor Pilates Power Sculpting with Resistance - ABS (polecam, po 15 minutach ćwiczeń czułam brzuch jak cholera. :))
maksymalne rozciąganie. (ok.20 minut mocnego rozciągania. ;))
i tyle.
też słabo. :l
kurczę. te ferie miały być takie fajne..
a jakie są?
chujowe.
brakuje mi pomysłów i przede wszystkim motywacji.
jak ja mam się przestawić na poranne wstawanie?
mam dość budzenia się o 14.. ;/
i tak jak pisałam w poprzedniej notce..
NIE POTRAFIĘ, NO PO PROSTU NIE UMIEM WCZEŚNIE WSTAĆ.
a potem cała noc zawalona..
dzisiaj zasnęlam o 7.
masakryczna masakra.
eloszka. ;*
Wielki Post...
postanowienia?
ŻADNYCH słodyczy.
a jak zjem, to kary i koniec! ;<