mam dziwne palce na tym zdjęciu.. ale mniejsza o to.
jest zarazem źle a zarazem dobrze. z ocen podciągnęłam się o stopień, nie mam żadnego dopusta. jest sukces. jeden celujący z informatyki - drugi sukces. w sumie to nie jest aż tak źle :) najgorzej będzie przeżyć teraz te ostatnie dni szkolne z D. ojj.. będzie ciężko trochę.
dobrze, że już zadań nie dają (wyjątek: Musiołka), przysięgam, pokurwiłoby mnie wtedy.
jutro 'impreza' rodzinna. znowu zjebane plany, znowu przez te same osoby. argh i weź tu żyj normalnie nie denerwując się.
tak bardzo chcę już 1 lipca. jutro muszę też polecieć do cioci ogarnać, co będzie z tymi wakacjami. jeśli wszystko pójdzie gut, to będzie wyjesuperarr.
idzie burza. ja dziś chciałam spać na zewnątrz. teraz zasnę, a potem obudzę się o 3 i nie zasnę przez deszcz. nienawidzę tego. chciałam zarwać nockę, ale najbardziej boję się burz w nocy.
rzygam tym wszystkim, serio. nie chce mi się zupełnie nic, nie chce mi się wychodzić z Jul, z Kacprem. nie chce mi się nawet z nimi gadać. czuje, że łapie kolejnego doła. ohh, pieprzone myśli.
nie wiem co tutaj jeszcze wrzucić.. chyba dam Bisza dziś. ewentualnie.. My Chem?