Czy mogę nazwać przyjaciółką osobę, która kompletnie nie ma dla mnie czasu? 
Osobę, która gdy mam problem, zamiast być przy mnie albo chociaż powiedzieć coś sensownego mówi ułoży się albo będzie dobrze?
Osobę, z którą widuję się tylko i wyłącznie w szkole? Nie. Właśnie takiej osoby nie mogę nazwać swoją przyjaciółką.
Moje niektóre decyzje są tak żałosne, że nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. 
A nie, no przecież zapomniałam. Przecież tylko ja zawsze popełniam błędy, a wy wszyscy dookoła jesteście kurwa święci. Ja pierdole, niecierpię ludzi, którzy zamiast zająć się swoją własną dupą, na okrągło wcinają się w życie innych. Niecierpie fałszu, nienawidzę. 
Nie obrabiam nikomu dupy, nie pisze bajeczek, nie interesuję się innymi, więc nie mam bladego pojęcia co do cholery takiego ciekawego widzicie w moim życiu. 
Mam dziś w sobie tyle negatywnych emocji, że zaraz chyba oszaleje. 
Jakby tego była mało, to jutro jest poniedziałek. No ja pierdole. 
Wiecie co? dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo nienawidzę większości ludzi, którzy mnie otaczają. 
Szczerze? żyje mi się z tym zajebiście dobrze.




Aaaa, no zapomniałabym. Myślicie, że teksty typu "jesteś wredna" "jesteś chamska" "nie masz serca"  zrobią na mnie jakieś wrażenie? kurwa, proszę was. Ja doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Baa, powiem jeszcze więcej, jest mi z tym w kurwe dobrze. 
A tym wszystkim, którzy pierdolą mi za plecami to chuj w dupę :*