Nie ogarniam, nie ogarniam, nie ogarniam. Ile można? Te wszystkie prace klasowe, sprawdziany, nadrabianie zaległości. Chcę święta. Chcę ciasto. Chcę barszcz z uszkami, który w szczególności uwielbiam tego dnia. Chcę spokoju, wyciszenia, trochę czasu na przemyślenia. Chcę prezenty. Chcę tą niezapomnianą radość i klimat, jaki niesie ze sobą ten świąteczny okres. Chcę ministrantów, którzy po wejściu do mojego domu sprawią, że nie będę mogła przestać się śmiać, a moja mama będzie się krzywo patrzeć. Chcę Sylwestra! Chociaż istnieje taka możliwość, że spędzę go w nie takim gronie jakim pragnę. Chcę szaleństwa! Chcę się śmiać! Chcę tańczyć, chcę się wydurniać! CHCĘ ZABAWY! I może właśnie dlatego wstawiłam to zdjęcie z koncertu. Bo chociaż było już na kilku photoblogach, daje mi poczucie, że jest dobrze, że świat się nie kończy. Co ma być to będzie! Żyjemy dalej. Tymczasem zabieram się za mapę mentalną, ołłł i jest zaajeBIście, jak to ujęła Alina ; O
Maria Peszek-Hujawiak
Poliż mnie, i'm polish,
albo jeśli wolisz,
możesz mnie posolić,
albo wymiętolić.
Poliż mnie, i'm polish,
albo jeśli wolisz,
możesz mnie posolić,
albo wymiętolić.
Nie wiem, szukam,
w różne drzwi pukam.
Puk puk, fuck fuck,
fuck you, how do you do?