szóóóóz

somewhere...

inside...

gdzieś pośród pudełek skrzętnie poukładanych w moim mózgu, starjąc sie uporządkować je wszystkie...

tak naprawdę starałem się ominąć to jedno pudełko które otwarte rozsiewa się po całym umyśle ze skutecznością puszki pandory...

i przynosi szczęście... oraz nieszczęście... ładuje się do każdego zakamarka... w każdym pudle już jest... może to jedno pudło z niczym w środku może ono pozostaje puste... tylko gdzie ja je dałem... rozsypując na nowo poukładane boxy przerzucając z miejsca na miejsce... szukam tego jednego... ale gdzie ono jest... podczas gdy tak szukam box którego tak się obawiałem zrobił już swoje... uruchomił ukryty mechanizm... obstawianie pudła milionem pancernych drzwi na niewiele sie zdało, jeśli do wszystkich tych drzwi był jeden klucz... wszystko znowu zamienia się w jedno... wszystko wybucha... każde pudło wydaje rozkaz... szukaj... i szukam tych wspomnień... i pośród nich zapominam, że jedynym ratunkiem było to małe puste pudło... którego juz nie odnajdę... pojawiają sie pytania... czy to wszystko też tylko przejażdżka? czy to wszystko co zobaczyłem? czy to może mieć związek? czy możesz to pamiętać? czy to możliwe, że chociaż jedno Twoje słowo wiązało się ze mną? nie to niemożliwe to musieli być inni... lecz kolejne pudełko nie daje spokoju... nadzieja... ona sprawia że wierze i ta wiara daje mi szczescie i sile... i teraz... nawet ona gdy wchodzę do jej pudełka cała jest wymalowana tapetami wspomnień...