Dzień i noc, noc i dzień,
drzewo na mnie rzuca cień,
i zasłania cały świat,
chroniąc mnie jak mały kwiat,
chcę się wyrwać sama żyć,
serce mocniej zaczęło bić,
powietrza świeżego zapach poczułam,
oderwałam się i pofrunęłam,
wysoko, nisko jak kto woli,
tylko czemu to tak boli?
Chyba wole wylądować,
i pod drzewo znów się schować,
chociaż nie mam własnej woli,
to tak bardzo już nie boli,
i znów plany zaczęłam układać,
jak się wydostać i własnym życiem władać.