Pewnego dnia przelatując nisko nad ziemią motylek zauważył żuka chodzącego w kółko. Zataczal okręgi o średnicy około metra. Za jego nóżkami pozostawał ślad w kształcie płytkiego rowka. Zaciekawiony motyl podleciał do niego.
- Ej, o robisz? - sputał motylek żuka
- Idę przed siebie. - odpowiedział mrukliwie acz z pewnością siebie żuk
- Przecież chodzisz w kółko... - zdziwił się motyl
- Zgadza się. Nie ma szansy, że zabłądzę. - odparł zapytany
- I nie miałbyś ochoty ruszyć gdzieś dalej, coś zobaczyć? - drążył temat motyl nie mogąc sie nadziwić
- Jasne, od dawna marzy mi się sąsiednie podwórko, słyszałem że mają tam oczko wodne. - rozmarzonym głosem westchnął żuk
- To czemu tego nie zrobisz? - zapytał zaintrygowany motyl
- Bo to wy - motyle i biedronki przelatujecie to tu to tam, to nie dla nas - my żuki drepczemy po własnych ścieżkach. - odparł żuk z przekonaniem
- Czemu tak sądzisz?
- To oczywiste. Wszyscy to wiedzą. - stwierdził - Moja żucza rodzina nieraz mi o tym mówiła, moi znajomi zresztą też...
- A gdzie oni są teraz? Jesteś tu sam przecież.
- Odeszli. Część umarła zeszłego lata chodząc tuż nieopodal podobnie jak ja. Reszta zniknęła. Nie wiem gdzie. Najbardziej tęsknię za żuczko-kuzynką Malwinką... i żuczko-kuzynem Filipem. Pewnego dnia zniknęli. Może coś im się stało... nei wiem.
- Ale przecież.... - zaczął z przejęciem motylek
- Daj mi spokój - uciął ostro żuk - odejdź, zostaw mnie w spokoju!!!
- Ale... - próbował motylek
- Dość, odejdź!!!
- Jak chcesz... - odparł ze smutkiem motylek... - A chciałem mu tylko powiedzieć, że Malwinka i Filip mieszkają w ogrodzie z oczkiem wodnym nieopodal... - pomyślał...
------------------------------------------------------------------------------------------------------
słuchaj... myśl... czuj... oddychaj... próbuj... upadaj... idź