Ostatnie oddechy pełną piersią. Tak niewiele czasu pozostało. Niewiele, ale sporo. Mało ale dużo. Przecież robię bardzo dużo. Mam ogrom wspomnień a każde z nich można rozłożyć na części pierwsze co by było jeszcze więcej. Radio? Świetnie się ułożyło. Może akurat będzie tak jak sobie wymarzyłam. Bo to prawdopodobne, że realne marzenie się spełnia. Tak było dotychczas. Potknęłam się co prawda o swój błąd ale pozbierałam się, wyciągnęłam wnioski i nie mogę niczego zepsuć. To byłoby najgorsze do zniesienia. Szczególnie teraz. Nie byłoby sensu nikomu innemu ufać. Wczoraj urodziny J świetnie się skończyły. O to chodziło. Teraz tylko do przodu. Go, go, go! Inaczej zatracę się w beznadziei. A to byłoby zaprzeczeniem wakacyjnego postępowania. Także Adieu.