Tutaj byłam jeszcze najszczęśliwszą nastolatką pod słońcem...
Nikt nam nie powiedział,
kiedy mamy się pożegnać,
ile mamy czekać aby znowu się pojednać,
ramię w ramię nawzajem siebie wspierać,
rodzimy się by żyć, żyjemy by umierać.
Gdzieś daleko i bardzo wysoko,
gdzie zwykły śmiertelnik nie stąpa tam nogą
gdzie spokój, harmonia i natury zew,
gdzie słychać szum drzew i ptaków śpiew,
wschód słońca pada na twarz,
wypełnia twą duszę,którą ciągle masz,
Wydaje się tobie że te uczucie już znasz ale,
ono wcale nie jest ci znane.
Chociaż było pisane i pisane też jest nam,
tak że wszyscy się spotkamy,
więc nie będziesz już sam.
Spotkasz ludzi których tak bardzo kochałeś,
choć lata nie widziałeś nadal kochać nie przestałeś
Teraz leżysz na plecach, spoglądasz na błękitne niebo,
serce dotyka serca, nie ma szczęścia, nie ma pecha,
nikt się nie złości, nikt nie docieka,
człowiek obok człowieka z nurtem płyną jak rzeka,
połączeni w jedną całość na samym szczycie góry, Mekka...
Jestem tego pewna,
wgłębi duszy o tym wiem,
że gdzieś na szczycie góry,
wszyscy razem spotkamy się.
Mimo świata który,
kocha i rani nas dzień w dzień,
gdzieś na szczycie góry,
wszyscy razem spotkamy się.
Tęsknie ... Tato...
Kiedyś się tam spotkamy...
i choc Cię już tyle nie widziałam
nadal kochac nie przestałam...