Z bloga Michałka:
W czwartek opuściliśmy Greifswald. Na szczęście i tym razem obeszło się bez toczenia krwi choć hemoglobina nie jest zbyt rewelacyjna. Ale postaramy się na to jakoś zaradzić, o ile apetyt Miśka na to pozwoli. A z nim bywa różnie, czasem potrafi jeść coś cały dzień i co chwilę a czasem praktycznie nic... Kompletnie nie rozumiem od czego to zależy. Misiek baaardzo szybko przywitał się ze swoimi zabawkami i zadomowił. Do tego stopnia, że nie chce wychodzić z domu na spacer :( Ponadto Michaś strasznie tęskni za tatą, nie widział go już 3 (pełne!) tygodnie. Gdy przyjechaliśmy do domu z czwartku na piątek Michaś wbiegł do domu i mówi do mnie: "tata pi", zaświeciłam światło Michaś patrzy i mówi: "o nie ma taty" i rozpłakał się bidulek. Na szczęście już jutro od samego rana będzie mógł cieszyć się obecnością tatusia. Ciężko patrzeć i słuchać jak dziecko tęskni, przy każdej zabawie pytał o tatę. A ja jestem ciekawa czy tato się powstrzyma i nie obudzi Miśka gdy wróci późno w nocy. Zobaczymy :) Na zdjęciu Michaś pomaga pani pielęgniarce i przytrzymuje "słonika"