Najprostszy (sensowny) wzmacniacz słuchawkowy jaki sobie wyobrażam - OP-AMP (pewnie OPA134, bo go lubie w tej roli) sterujący parką komplementarnych tranzystoró średniej mocy - jakieś BD139/140, albo MJE340/350, albo coś, nie wiem co. Modyfikacją względem kiedyś wykonanenego wzmacniacza, o podobnej konstrukcji jest użycie źródeł prądowych do polaryzacji baz końcówek mocy, a nie zwykłych oporników - i to jakich źródeł! Stabilizowanych LEDem!
Światełko! No pozatym jeszcze zasilacz do niego musze jakiś wykombinować... w sumie sie pewnie skonczy na LT1085, czy cos podobnego - nie wiem czy mam ochote na ekstrawagancje.
Pozatym - mnóstwo innych rzeczy mam do zrobienia ;).
- Mostek USB - 1wire, wreszcie zrobic, tak żeby działał, bvo zabieram się za jego aplikacje już od japierdole jak dawna.
- Zasilacz labolatoryjny - mam juz poprojektowane płytki częsci analogowej z końcówką mocy i z przetwornikami DA, ale procka, ani nić - zero. Ale co tam, wystarczy wystawić 12bitów słowa na prąd i tyle samo na napięcie. Zatrzaskiwanie jakoś się zdziała xD.
- Jedne głośniki.
- Drugie głośniki.
- PreAmp do basu na lampach, taki naprawde must-have, ostatnio.
- Coś napewno sie jeszcze znajdzie...