beznadziejny weekend.
zadręczam się i nie wiem, co robić. dobra, wiem. mam złamać swoją głupią babską zasadę. co z tego, jeśli nie potrafię sie przełamać? wszyscy mówią, że lepiej wziąć sprawy w swoje ręce niż później żałować, że nic się nie zrobiło. mam blokadę, ale nie chcę też później jęczeć, że nic nie zrobiłam. poczekam jeszcze chwilkę. może wszystko się wyjaśni. chociaż w sumie wątpię. nic sie nigdy samo nie zrobi -.-