właśnie wróciłam ze sklepu a ona siedziała przy stoliku przed lustrem.
"szykuj się." - powiedziała z uroczym uśmiechem i złożyła mi na ustach buziaka.
"po co?" - spytałam zdumiona.
"wychodzimy za godzinę." - zaświergotała wesoło, malując oko.
"gdzie?" - byłam zainteresowana.
na poważnie.
"zabawić się." - w jej głosie wyczułam figlarną nutkę.
rzuciłam torebkę i pobiegłam się szykować.
stałyśmy pod klubem o wdzięcznej nazwie 'seven in heaven."
hm.
zza drzwi dobiegały rytmy, przy których bym chętnie poskakała i chciałam tam jak najszybciej wejść.
a kiedy już znalazłam się w środku, nogi się pode mną ugięły.
klub był wypełniony po brzegi najpiękniejszymi kobietami jakie dano mi było widzieć.
tłum pląsał w rytm muzyki, a na siedmiu podestach tańczyły skąpo odziane tancerki, owijając swoim ciałem rury, jak węże.
bardzo seksowne węże.
ruszyłyśmy w głąb całego zamieszania, kiedy ona krzyknęła mi do ucha : "rozdzielmy się. zabawmy się!"
w odpowiedzi pokiwałam głową i już po chwili zniknęła mi z pola widzenia.
podeszłam do pierwszego najbliżej stojącego podestu i kiwnęłam na seksowną długowłosą blondynkę, która na nim tańczyła.
skinęłam na nią palcem i gdy się pochyliła, włożyłam jej dychę za paseczek stringów za to, że złożyła mi słodki pocałunek.
uśmiechnęłam się do niej i po chwili sama zniknęłam w tłumie.
tanecznym krokiem podeszłam do baru i zamówiłam pierwsze lepsze piwo.
podbiłam do jakiegoś stolika i zagapiłam się na zgrabne ciała.
byłam może w połowie kufla, gdy obok usiadła owa blondynka, któej zapłaciłam.
uśmiechnęła się i powiedziała mi do ucha : "chcesz doznać rozkoszy?"
o dziwo potaknęłam głową.
nie wiem czy to z powodu tych kilku łyków piwa czy dlatego, że miałam słabą wolę.
w każdym razie wstałam i prowadzona przez nią za rękę, poszłam potulnie w nieznane.