Ostatnio na forum znalazłem dziwny topic. Nie pamiętam dosłownie jego nazwy ale to było coś w stylu: "Po co w życiu cierpienie"...
Odpowiedzi mnie powaliły. Przeważały "bo byłoby nudno bez niego". Przeklęci masochiści! Żadnych logicznych, konstruktywnych odpowiedzi.
Nie będę przytaczać tu swojej odpowiedzi. Pokuszę się jednak o przedstawienie sanowiska Kościoła. "Każdy ma swój krzyż".
Wdepnąłeś w g**** bo byłeś grzeszny...