Plan jest prosty. Przeżyć wtorek, potem szybko byle do końca środy. W czwartek będzie można już przyjąć zbolałą miną zmęczonego człowieka. W piątek to już można chodzić na rzęsach bo tydzień był masakryczny.
A na weekend do domu! :D
Jestem dzielny i byłem na wszystkich wykładach! No prawie... Ale ten jeden się nie liczy bo był o 8, więc to jego wina!