Miał być Win, jest Fail
Kiedy byłem,
kiedy byłem małym chłopcem, hej,
wziął mnie wujek,
wziął mnie wujek i tak do mnie rzekł:
Nie rozkręcaj obiektywu,
bo to trudna sprawa jest, hej.
Problem: listki przysłony zacinają się, domyka tylko do f8.
Przyczyna: oczywiście olej.
Rozwiązanie: wyczyścić.
Tyle teorii :P W praktyce było to... równie proste. Ten ruski obiektyw jest wręcz prymitywny w swej konstrukcji. Sforsowałem 4 śrubki, odkręciłem "dupkę" obiektywu. Wymontowałem pierwszą soczewkę. Papier i wycieranie listków. Ale, że tylko z jednej strony nic nie da to zabrałem się za wyciąganie przysłony. Kolejne 3 śrubki na stole, tutaj dźwignia, tam młotek z przecinakiem i już trzymam element w łapce. No i tutaj pojawił się problem. W którymś momencie uszkodziłem 2 listki przysłony. Nie wysuwają się. Reszta działa jak nowa. xD Czyli focić można tylko przy pełnej dziurze. Zastanawiam się jaki bokeh wyjdzie z tego ustrojstwa. Pewnie dziwaczny.
Win bo rozkręciłem obiektyw, skręciłem a po części jakie mi zostały już NASA się zgłosiła bo znowu Hubbla muszą naprawić.
Fail bo miałem obiektyw kalekę z f2.8 - 8 a mam inwalidę z f2.8. Skończyłem ze stałką o stałym świetle. Ugh!