Ze staroci jeszcze.
No to trzba trochę podsumować kilka ostatnich dni.
Wypad w Gdyni - OŚMIORNICZKI, mechaniczne cycki na magnez z wymiennymi końcówkami, czarny łabądź.
Dzisiaj to pieprzone zakończenie. Mogłem nie przychodzić. W przyszłym roku odbiorę tylko świadectwo w sekretariacie.
A teraz jestem tak zmęczony, że o ja pierdole. Się było w ąszą. Ukradzione balony, lody ze wszelakimi posypkami, brutalmetalski slang (zacnie godnie) i zakupowy szał.