pomijajac fakt nijakiego dnia zastanawiam sie dlaczego tak własnie jest ze budzimy sie rano z niepewnym krokiem i zasypiamy nie myslac o tym co trzyma nas przy zyciu......
,,Kturedy isc dlaczego własnie tam...
kim mam byc dlaczego sam.....
komu mam ufac skoro nie Tobie....
za czym zatesknisz przy moim grobie..."
niebierzcie wiersza na dosłowne znaczenie pisałem pod wpływem emocji
Starajcie sie dojsc jak najdalej i zaznaczyc kreske na linijce swojego istnienia....
Trzymajcie sie ciepło^^