Ten czas nie ma litości. Jak dla mnie zbyt szybko leci. Pamiętam jak dziś dzień narodzin Nikodema. Był taki malutki.. Nieświadomy, bezradny, nie znał świata a teraz? Buszuje w szufladach, które potrafi otworzyć, rozumie zdania wypowiadane do niego. Potrafi odpowiednio nazwać niektóre rzeczy. Eh.. Ale on szybko rośnie. Minął prawie rok a ja nie odczuwam tego. Dopiero teraz widzę jaki jest duży. Przez ten czas nie dostrzegałam tego. Widziałam go w końcu codziennie. Jaciejacie.