Your world is so italiano .
Nie wiem, od czego by tu zacząć ową notkę.
Bo nie mam zbyt wiele do przekazania.
Wczoraj był u mnie Massimo i gadaliśmy przez kamerkę z ludźmi.
O rany, niektórzy mieli coś z głową.
Jak im zaczęłam machać małpą moją różową, to pytali się, czy to żywe.
Tak, żywa jest jak nie wiem co, haha.
No tak.
I dzisiaj byłam u mojej siostrzyczki w Haarlem.
Pojechałyśmy do jej znajomych i nie wiem, czy to niespodzianka, czy nie, ale nie pamiętam już połowy imion.
Elin, masz genialną pamięć, człowieku!
A potem siedziałyśmy na ławeczce takiej szalonej zółtej.
I gadałyśmy z Chrisem przez telefon.
Przerwało nam parę razy, potem Chris parę razy rzucił telefonem, a potem usłyszałam Noelię.
Dobra, nie wiem, o co chodziło, okej.
A teraz wróciłaaam i tak, i tak jestem tu i nie wiem, co napisać na zakończenie.
Ogólnie jest mi gorąco trochę.
Nie wiem, czemu.
I ręce mi się trzęsły.
Również nie wiem, czemu.
Ale teraz już jest okej, tak myślę.