Wczorajszy dzień był cholernie ciężki.
Najpierw w pracy po raz kolejny podcięto mi skrzydła.
Potem skrzydła zaczęły opadać na warsztatach w Wiskitnie.
Cieszę się, że ta trudna rozmowa z Młodymi Rzutkimi już za mną.
Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej.
Warsztaty trwają.
Przybywają znów ludzie i z każdym dniem jest ich więcej.
Kocham ten czas.
Kocham to zmęczenie.
Kocham tych ludzi, który tak wiele wnoszą do mojego życia.
Łagodnieję.
Poza tym usłyszałam wczoraj Ciebie.
Zadzwoń czasem, bo lubię.