Ogólnie rzecz biorąc od tyłu czasu na wycieczce nie uważam za stracony.
Było wesoło. Chwilami nawet bardzo :P
Teraz znów kierat.
Dziś otwieramy wystawę. Jestem zmęczona, a to dopiero początek sezonu plenerowego. Dam radę - jak co roku ;)
Wczoraj spotkałam sie z Monią.
Zaczynam czuć lekkie przerażenie
(nie tylko po tym co Kamila przepowiedziała mi z ręki...)
Ostatni rok zmienił bardzo wiele w moim życiu. Na bocznicę mojego zycia towarzyskiego odbiło wiele moich bliskich znajomych.
Nie jest tak, że straciłam kontakt z ważnymi dla mnie osobami, ale okrutnie sie ten kontakt ukrócił.
Najpierw wyprowadziła się Ulka, potem Zoja...
Wczoraj usłyszałam, że wyprowadza sie też Monia...
Jeszcze do mnie to nie dociera, ale cholera jasna zostanę prawie "sama" w Koronowie.
Może to czas, zebym też zmieniła miejsce zamieszkania?
Może czeka na mnie inne miejsce na Ziemi?...
Szkoda mi tylko tego, co robię tutaj - mojej pracy...
Zaczynając pracę w kulturze (mimo, że środowisko znane mi od najmłodszych lat zycia) troche bałam się, czy to jest właśnie to, co chcę robić w życiu. Skończyłam przecież studia w zupełnie innym kierunku...
Teraz wiem, że chcę to robić i zrobię wszystko by tworzyć.
Pytanie tylko "gdzie?"...
Może jeszcze nie znalazłam swojego nieba...
Jestem dziś strasznie rozbita... :(
(Na dokładkę w radio gra Santana...)
Właśnie dlatego zdjęcie ku radości i uśmiechowi z wycieczki na Słowację.
Zakaz kupania w wodzie?