tak wysoko lataja moje marzenia
przystanek, dziwni ludzie i pojazdy uprzewilejowane tworza zgrabna calosc, ktora dziala jak przerywnik rzeczywistosc - moj organizm, dym czuc wszedzie, nawet wtedy kiedy wydaje sie, ze go nie ma. a ja jestem, chociaz bezdomny pies placze mi prosto w twarz i wolalabym schowac sie pod koldre. koldra to raczej taki srednik, a poduszka jest przecinkiem. Jestem panem mrukiem efieszet,nosze czarny stanik i zamykam oczy nawet wtedy kiedy chcialabym cos zobaczyc. moje zmysly sie gubia, bo moj umysl ma juz za duzo sciezek. musze popracowac nad znakami drogowymi, oznaczeniami i ograniczeniem predkosci na dlugosci neuron - komorka.