Odwiedzłam M w pracy. Byłam w Czerwonym Sombrero, Pollo Loco mmm... Udaliśmy się potem po drobiazgi większe i mniejsze na Bociniec do sztuczngo świata(I). Oczywiście to dopiero początek. Reszta jest nieco bardziej fascynująca. Albowiem podjechaliśmy do Alibi gdzie czekał Sz i Maciej. Mecz, mecz, mecz. Więcej meczu. Babcisranie i cały ten cyrk musiał zakończyć nasz zdolny bramkarz Lecha Poznań. PL 1:0 BAKU hłehłe Potem wpadliśmy na małą chwileczkę do nowej Awarii, co się potem okazało : Żółty Balonik. Trochę żanada. A! Piłkarzyki, zajebiiiścieee:D Poprostu wiedziałam, że skończy się tak jak się skończyło, a w sumie ogólnie rzecz biorąc skończyło się dzisiaj o godzinie 7 nad ranem. Ale o tym później....... A więc popłynęliśmy. Fala wódki. Długa droga do domu? Niesądzę. O 3 byliśmy na Łazarzu. "Chciałbyś się napić wódki z Weroniką?" Trochę mi to przypomina gadkę Lance'a z Pulp Fiction... hmm to całkiem fajne...;) I tak przesiedzieliśmy(przesadziliśmy?)..ok..do rana. Kurwa znowu. Wzruszyłam się. No kurwa rozkosznie. Czy ja zawsze musze z nim tak fajnie spędzać czas? Tutaj już wchodzi cenzura. Aczkolwiek miły nastrój zawdzięczam nie tylko M. Obudziłam go chyba trzaskając drzwiami przed 7 rano ale na szczęście nie pamięta NIC z naszej rozmowy haha Aha i powtórze jeszcze raz: to co zrobiłam znikając bez śladu - to miało być takie literackie:) Mi się podobało, nie wiem dlaczego .. jest na mnie zły;p Potem spontaniczny spontan. Boc. i wielki come back. Małe wstrząsy, wtórne. Szkoda, że nie...albo nieważne^^ Dzięki M;) Jesteś okropny;* Ah, no i jest jeszcze sprawa niedaniasieniczrobić. Już nie wiem jak mam jej pomóc. Chciałabym żeby N była usmiechnięta, ale już sama nie wiem co mam zrobić... Myślę, że w tej chwili pomógłby jej tylko on, ale nie wiem czy to by było najlepsze rpzwiązanie. Tymczasowe owszem, które wcale nie jest takie fajne... Przydałby się jakiś mały rozrusznik... Albo nie, nie mały;) a co do tego, drogie dzieci pamiętajcie: kto nie robi przerwy ten bardzo szybko traci nerwy. A tego byśmy nie chcieli. Dziś jestem na kacu. Sorry za moje pijackie refleksje. Na koniec świata i jeszcze dalej!
Dają czadu, kurwa mać!
The Dead Weather - Hang You From The Heaven
http://www.youtube.com/watch?v=MYWdRpM6Tp8&feature=player_embedded