photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 13 LUTEGO 2010

Das Haus.

Jest mi niezmiernie miło poinformować Was w końcu, że sesja moja jest zdana. "Zadanie wykonane" - jak miał kiedyś brat do brata powiedzieć, ale to inna historia i już nie taka przyjemna jak moja teraz.

Szczęścia mi ostatnio starczy, wprawdzie nigdy za wiele, ale na nic nie mogę narzekać. Wszystko się układa. Wszystko.

Jednak może nie do końca, bo chciałem całe ferie spędzić we Wrocławiu u boku pewnej najcudowniejszej dla mnie osoby, ale coś tam potrzebny jestem rodzicom w domu i zajrzę do tego Heimatstadt na trochę. Ale tylko na trochę, więc jeśli ktoś miałby ochotę się ze mną widzieć, to wie gdzie mnie szukać. Zdecydowałem się na przyjazd w tym tygodniu, gdyż Kjinderek podobno do 16. lutego jest, więc z nim chcę się jeszcze zobaczyć, później kilka dni fjuczer or noł fjuczer w tym smutnym jak pizda mieście - jak to ostatnio Marcel określił, Łódź, w której akurat mieszka, a ja użyję tego sformułowania do mojego Heimatstadt. Jakoś to muszę tak załatwić, żeby trochę pobyć, ale żeby za wiele się nie nabyć, bo ja naprawdę kocham moich rodziców, ale nie mogę z nimi przebywać dłużej niż 72 godziny, bo to się często nienajlepiej kończy...

Wracając do spraw przyjemnych, w środę spotkało mnie najcudowniejsze, co mogłoby mnie w życiu spotkać. Jak już wszyscy wiedzą... Byłem na Depeszach w Łodzi!!! Niesamowite przeżycie! Niesamowity koncert! Zagrali prawie wszystko to co chciałem (chciałem jeszcze Freelove i Peace ale nie przewidzieli tego w setlistach na koncerty w Polsce, chociaż np. w Bratysławie to grali, z tego co pamiętam...). Nawet gdybym nie zdał tego egzaminu, który miałem na drugi dzień to i tak... BYŁOBY WARTO!

Uwierzcie mi, ale Depeche Mode są warci każdych pieniędzy i w ogóle wszystkiego!

 

A poza tym... W końcu jest ktoś, kto mnie rozumie i kto chce mnie rozumieć i dzięki komu czuję, że mogę wszystko. Nie jest tak beznadziejnie. Jest bardzo, bardzo dobrze.

Jeśli by została, chciałbym obok niej tylko zasnąć, ale poszła i teraz nie wiem co ze sobą zrobić...

Jest ciągle w moich myślach i to nic dziwnego, a jedną z najfajniejszych rzeczy w niej jest to, że... nie obchodzi tych pieprzonych Walentynek!

Jest taka niezwykła i wyjątkowa...

I jest ze mną.

Dziękuję.

 

http://www.youtube.com/watch?v=jFiLE7ed9ss

http://www.youtube.com/watch?v=iO1156AqERY

http://www.youtube.com/watch?v=qYm8Y_yKiIk

 

Przeżyć to wszystko jeszcze raz...

 

 

... a tak w ogóle to fotka jest mojego autorstwa - zrobiona podczas koncertu DM w łódzkiej Atlas Arenie (Policy Of Truth).

Jakość dziadoska, ale zdjęcie własne i pamiątka na całe życie!

I coś mi się tu z linkiem spieprzyło, nie potrafię ich tu dobrze wstawiać. Weź mnie ktoś naucz! :D

 

------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Here is a song
From the wrong side of town
Where I'm bound
To the ground
By the loneliest sound
That pounds from within
And is pinning me down

Here is a page

From the emptiest stage
A cage or the heaviest cross ever made
A gauge of the deadliest trap ever laid

And I thank you

For bringing me here
For showing me home 
For singing these tears
Finally I've found
That I belong here

The heat and the sickliest

Sweet smelling sheets
That cling to the backs of my knees
And my feet
But I'm drowning in time
To a desperate beat

And I thank you

For bringing me here
For showing me home
For singing these tears
Finally I've found
That I belong

Feels like home

I should have known
From my first breath

God send the only true friend

I call mine
Pretend that I'll make amends
The next time
Befriend the glorious end of the line

And I thank you

For bringing me here
For showing me home
For singing these tears
Finally I've found
That I belong here

Depeche Mode - Home.

Komentarze

enchantedsky co tam sesja i koncert, najważniejsze jest przy końcówce napisane bo najważniejsze to mieć kogoś kochanego u boku ;) powodzenia dalej ;)
14/02/2010 18:55:41