Uwielbiałam jak się na mnie złościł. nikt nie
potrafił tak uroczo, marszczyć czoła jak on.
krzyczał na mnie jak na małą dziewczynkę.
a ja się tylko uśmiechałam, doskonale wiedząc,
że to nie potrwa długo, że zaraz podejdzie i
mnie przytuli w ramach przeprosin .
Jak była mała to miłość znaczyła dla mnie tyle, co gdzieś
znaleziona stokrotka, która potem zwiędła, prawie nic.
Miłość to była mama i tata, ken i barbie, książę i królewna.
Kiedy ktoś się całował, robiłam śmieszną minkę, mówiłam "fuuj"
i odwracałam głowę. Nie śniłam o Tobie, nawet nie myślałam.
Nie chciałam, żeby jakiś chłopak mnie przytulał.
Ważniejsze było układanie mebli w domku dla lalek i skakanie po kałużach...
teraz wszystko się zmieniło. Kiedyś, nigdy nie oddałabym
lizaka za spędzenie z Tobą czasu. Teraz, za 5 minut przy Tobie oddałabym cały świat.
Objął mnie i przyciągnął do siebie. położyłam
głowę na Jego piersi, wsłuchując się w bicie Jego serca.
szeptem, wprost do ucha, złożył mi deklarację tego,
jak bardzo tęsknił. zamknęłam oczy. ze szczęścia.
A z książek wypadają tylko kartki z serduszkami
i wierszykami jak to bardzo Cię kocham.
Nasze drzewo i ławka. po naszej kłótni,
która była dotąd największą z naszych kłótni,
myślałam, że już nie da się nic naprawić, że padło
za dużo słów. Któregoś wieczora, poszłam do
parku, siadłam na naszej ławce koło naszego
drzewa razem z przyjaciółką. Na drzewie
wyryłam serce a w nim nasze inicjały,
napisałam że i tak będę cię kochać, na
zawsze. kilka dni potem przyszłam tu z
powrotem, a na drzewie był nowy napis.
Jesteś dla mnie ważniejszy niż 6 z matematyki.