photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 30 LIPCA 2011

Dzień Pierwszy

so true...

 

Pamiętam to było 21 lipca.

Mogłoby sie wydawać że dzień jak codzień...

Wstałam rano dosyć wcześnie nie mogłam spać... biłam się z myślami że okłamałam najważniejsze osoby w swoim życiu, osoby na których zależało mi jak na nikim innym...

zagubiona nie potrafiłam nic zrobić, wszystko leciało mi z rąk, łzy same leciały, totalne zniechęcenie do wszystkiego.

nic od rana nie zjadłam, zrobiłam obiad nałożyłam sobie na talerz zjadłam moze odrobinke, nie umiałam, nie miałam apetytu, nie miałam na nic ochoty.

Pojechałam do Silesji sama nie wiem po co, weszłam do tesco wtedy dostałam esemesa i już wiedziałam że o wszystkim wiecie, ze wiecie juz ze was zawiodłam, ze was oklamałam, serce mi staneło przez chwile nie ruszałam sie z miejsca nie wiedzialam co teraz bedzie nie wiedzialam co myslec co czuc, wziełam czarne frugo z półki, zapłaciłam, wyszłam, usiadłam na ławce i tak przez jakieś 2h siedziałam na tej ławce, przez cały ten czas myślałam co teraz bedzie, po co to zrobilam, dlaczego tak sobie sama utrudniłam zycie, bałam sie mysli ze stracilam najwazniejsze osoby,  straciłam sens życia. Wstaałam poszłam do kiosku, przeliczyłam pieniadze zostalo mi jakies 10 zloty, kupiłam duza paczke tabletek, znałam juz plan na swoj dziisiejszy wieczor. Wsiadłam do autobusu, pojechałam do parku w michałkowicach tam w deszczu kolejny samotny spacer i cała masa przemyśleń, czy dobrze robie, czy nie bede tego żałować, czy tak powinnam postąpić, ale wiedziałam że nie mam już po co żyć.Ogarneła mnie totalna depresja.

 

Umówilam się z tobą,  mieliśmy się przecież pożegnać bo nazajutrz wyjeżdżałeś do Londynu, nie wiedziałeś że żegnałam sie z tobą z myślą że to nie rozstanie na 2 tydonie ale na zawsze, przy tobie musiałam udawać ze wszystko jest okej, nie chciałam Cię niczym martwić, mimo to że na początku pytałeś co sie dzieje ja musiałam być silna, ciagly sztuczny usmiech na twarzy, dwugodzinny spacer z tobą dodał mi troche sił, ale decyzje juz podjełam nie mogłam jej zmienić, wiedziałam w głebi duszy że tak będzie dla wszystkich lepiej.Odprowadziłeś mnie, ostatnie przytulenie, nie miałam ochoty cię puszczać ale wiedziałam ze musisz już iść.

 

Gdy już wiedziałam że mnie nie widzisz, że już się nie wrócisz, że nie zobaczysz że wcale nie idę do domu, poszłam w stronę lasku. Po drodze wstąpiłam do sklepu, kupiłam najtańsza mała wódkę i tymbarka wiśniowego. Cała drogę płakałam. Doszłam do lasku, usiadłam na ławce, niedaleko Mateji. Właściwie dlaczego lasek? z tym miejsce wiąże się dużo wspomnień z wami. Piątkowa mateja i nie tylko. A do tego lasek koajrzy mi sie z dzieciństwem kiedy jeszcze byliśmy taką "udaną" rodziną, kiedy jeszcze nie byłam w stanie zauważyć że coś jest w domu nie tak. Jak już pisałam siedziałam na ławce, dostałam esemesy od was "wiemy o kłamstwach, zapomnij o nas!" upewniłam się tylko że to jest najlepsze rozwiązanie. Napisałam esemesy do najważniejszych osób w moim życiu. Do was esemes" Przepraszam was wszystkie za wszystko, dziękuję za wszystko, już nie będziecie miały żadnych problemów ze mną już nigdy was nie skrzywdze Kocham was, prosze tylko cokolwiek by się nie stało zapomnijcie o mnie, ja o was nigdy nie zapomne". Do kilku osób które były mi bliskie, których nie mogłam zostawić bez słowa napisałam" Dziekuje za wszystko tak po prostu". Napisałam do rodziców, do brata. Wyciągnełam butelke z torebki, tymbarka, tabletki. Zrobiłam pierwszy łyk wódki, tak cholernie mi nie smakowała. Wziełam garść tabletek, zapiłam wódką, potem drugą garść rownież zapiłam wódka. Telefony od mamy, taty, brata, Dawida. Żadnych nie odebrałam, chociaż w głebi serca właśnie wtedy czułam przemożną chęć zakończenia swojego życia, ale równie mocno pragnęłam by ktoś mnie uratował. Brat pisał esemesy, prosił żebym z nim chociaż porozmawiała, chciał przyjechać sam.Odsłuchałam poczte, moja mama zostawiła wiadomość "Patusia prosze cie wróć domu, prosze"  Strach przed śmiercią wygrał, kolejny raz wygrał ze mną strach. Odebrałam telefon brata. Przyjechał, wyszedł z auta, ja popłakana, rozmazana, pierwsze co zrobił to mocno mnie przytulił,długa rozmowa w aucie. Pojechaliśmy do domu, tam długa rozmowa z mamą.

Odczytałam esemesy od Ciebie."zaba błagam Cie nie rob glupot:( Miałas byc na kurniku... czekam. wroce z tego Londynu obiecuje dla Ciebie !:*" kolejny " zaba ja cie blagam napisz mi jakiegos esa albo odbierz" kolejny " Zaba jak ty sie nie odezwiesz to ja wcale nie polece do tej angli bo sie bede martwil. Blagam cie odezwij sie zrob t dla mnie:((((", zadzwoniles odebralam, krotka rozmowa, potem dluga rozmowa na gadu i esemesy wieczorem gdy juz sie polozylam spac i esemesy rano, poleciales.

 

 

Teraz wiem ze tabletki i alkohol na mnie nie dzialaja, jedyne co mi bylo to kurczliwy bol brzucha nad ranem, a nawet nie wiem czy to przez to.


"Samotność to taka straszna trwoga,

Ogarnia mnie, przenika mnie.

Wiesz Mamo, wyobraziłam sobie, że

Że nie ma Boga, nie ma nie!"

 

Komentarze

yanna eloo na photoblogu, zapraszam do znajomych :))
30/07/2011 22:09:32
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika depresyjnaaa.