Powoli, bardzo powoli usiadł i poczuł się bardziej żywy i bardziej świadomy swojego ciała niż kiedykolwiek przedtem. Dlaczego nigdy w pełni nie docenił cudu, jakim było jego ciało, mózg, nerwy, bijące serce? A to wszystko wkrótce przestanie działać, albo raczej on przestanie istnieć, a więc i odczuwać, jak to działa. Oddychał powoli, głęboko, usta i gardło miał zupełnie suche, podobnie jak oczy.
(...)
Wstał. Serce tłukło mu się w piersiach jak przerażony ptak. Może wiedziało, że zostało mu tak niewiele czasu, może postanowiło wypełnić liczbę uderzeń wyznaczających długość jego życia, zanim nadejdzie koniec. Nie obejrzał się, kiedy zamknął drzwi gabinetu.