Dym pośród nagiej mgły.
Bawi się mną.
Wędruje po lini karku.
Ocieka filmową łzą.
Sztuczne zakończenia
z czerwoną pomadką
na Twym ramieniu.
Drogie perfumy, feromony.
Zimy, głęboki dreszcz emocji
zamknięty w plastikowym worku.
Zerwana adopcja słów, westchnień,
poranków na parapecie.
Smak herbaty na Twoich wargach.
Słońce, słoneczko...
wypala mi dziury w letniej sukience.
Spalona twarz odpoczywa w cieniu.
Cień, mrok, las. Szkło.
Stopy krwawią. Krew zatruwa kwiaty.
Wszystko jest mniej wyraźne w swym kształcie.
Rany posypane czekoladą nie posiadają smaku.
Wino, muzyka, mężczyźni.
Uczucia stopione w butelce wina.
Muzyka, podniecenie, smak, rozkosz.
I Ty...zakurzony, idealny, z wystawy.
Takich się nie kocha,
na nich się patrzy.
Woskowi chłopcy.
Woskowe serce.
Rozbite kieliszki.
Znów krew, broń,
popiół, dym, papierosy,
kawa, ból.
Alkoholowy odlot zauroczenia wykrada się przez okno. Pif paf, prosto w serce.