Nie mogę zasnąć. Jakbym czekała na jakieś wielkie wydarzenie, nerwowa, nabuzowana. Nie rozumiem.
Tydzień sama ze sobą, w czterech ścianach. Myśli kłębią się w głowie. Wspominam to, co działo się w mojej głowie rok temu. Piękne wspomnienie a zarazem bolesne. Chociaż mocniej piękne. Tak, piękne.
Chciałabym znowu się zakochać. Poczuć tą wolność umysłu, niezrozumiane skurcze w żołądku, niesamowity stres i szczęście.
a może tym razem to komuś wywróci cały świat na myśl o mnie?
cóż..nadzieja umiera ostatnia.