Pijąc poranną kawę stwierdziłam dziś, że nie chcę go nigdy więcej zobaczyć. Doceniłam to, że wyjechał. Dostałam szansę na nowe życie.
Jest ciężko ,nie wiem czy dam radę ale wiem ,że dam z siebie wszystko.
Miałam spokojne, ułożone życie, w normalnej, kochającej rodzinie. Otaczali mnie najlepsi na świecie ludzie, którym zawsze mogłam wszystko powiedzieć, których to właśnie z dumą i szacunkiem nazywałam "przyjaciółmi". Miałam dobre oceny i sukcesy. Miałam marzenia. I kiedy wszystko było takie idealne, takie ułożone, spotkałam ciebie. Zakochałam się i wtedy zaczął się powolny proces mojego staczania w dół. Zaczęły się melanże, wagary, głupie sekrety. A potem wszystko się tak doszczętnie rozpierdoliło. Zostałam sama. I co? Wszystko dzieki "NAM"
Ironia zwsze otaczało mnie mnóstwo znajomych ,błyszczałam teraz nie ma ani jednej osoby krórej by zależało.
Ci którzy kiedyś byli dziś ,nie mają czasu lub nie znają .