Kiedyś, wcale nie tak dawno, żyła Sobie zakochana para. Żyła w szcześciu. Nie byli bogaci. Mimo tego w życiu nieczego im nie brakowało. Byli szczęsliwi. Jedyną wadą ich miłości, było to, że nie potrafili bez Siebie żyć. Zachowywali się jak "papużki nie rozłączki". Wszędzie chodzili razem. Właściwie nigdy się nie rozstawali. Można by żec, związek idealny. Do szczęścia potrzebowali tylko i wyłącznie Siebie. Ludzie mieli ich za wariatów. Arek i Ala, bo tak nazywają się bohaterowie, nie mieli znajomych, mieli tylko Siebie. Mama Ali zmarła przy porodzie, jej tata nie mógł się z tym pogodzić, nie mógł żyć bez swojej żony, a córka by mu o niej przypominała. Zostawił ją, zostawił ją na pastwę losu w szpitalu. Arek miał tylko mamę, ale ona go nie chciała. Nie chciała mieć obowiązków, mimo tego, że Arek był już pełnoletni. Chłopaka wychowywał ojciec, niestety zmarł trzy lata temu. Był chory. Dlatego jego syn wylądował w sierocińcu. Właśnie tam poznał Alę. Była to miłość od pierwszego wejrzenia. Zakochańce po skończeniu 18 lat wyprowadzili się z domu dziecka. Zamieszkali razem. Żyło im się dobrze. Nie mieli wiekszych problemów. Bardzo dobrze się dogadywali i rozumieli bez słów. Żyli normalnie, dopóki w ich bloku nie zamieszkał Krystian. Krystian to ich "kolega" z domu dziecka. Chłopak od dawna podkochiwał się w Ali, nienawidził Arka. Miał go za pasożyta, za gorszą rasę. W sierocińcu zawsze się z niego nabijał. Codziennie znajdował inny powód, żeby pogorszyć samopoczuucie Arka. Chłopak cierpiał, cierpiał bardziej niż inni, dlatego, że miał chore serce. Nie mówił o tym nikomu, nie chciał współczucia ani litości. Swojej partnerce też nie powiedział. Od kąd Krystian zamieszkał obok zakochanych, z Arkiem było coraz gorzej. Jego stan pogarszał się. Pewnego dnia postanowił powiedzieć o wszystkim swojej dziewczynie, postanowił wyznać jej swój sekret. Ala też miał do niego sprawę. Dziewczyna mówiła pierwsza. Powiedziała chłopakowi, że jest w ciąży. "W niebo wziety" Arek niedotrzymał postanowienia i nie powiedział Ali o chorobie. Po jakimś czasie dziewczynie urósł brzuch. Krystian domyślił się, że dziewczyna jest w ciąży. Postanowił zemścić się na Arku... Rano gdy Arek wychodził do pracy, pod dźwiami zobaczył paczkę. Ali nie było w domu. Otworzył "prezent" i zobaczył coś szokującego. Zdjęcie. Zobaczył fotkę, na której była jego ukochana. Ala leżała na podłodze z podciętym gardłem. Chłopak czuł się coraz gorzej, czuł, że traci kontakt ze światem, czuł, że odchodzi, że jego serce nie wytrzymuje. W tym momencie do mieszkania weszła Ala. Cała i zdrowa. Zdjęcie to jeden wielki fotomontaż, wykonany przez Krystiana. Niestety do Arka to nie docierało, nie mogło dotrzeć, ponieważ Arka już nie było... Nie było go na tym świecie. Ala wezwała karetkę. Okazało się, że to nie mogło się tak skończyć. Arek przeżył. Przecież jego dziecko będzie potrzebowało ojca. Dziewczyna będzie potrzebowała wsparcia. Wszystko potoczyło się w dobrym kierunku. Para wróciła do domu. Ala wiedziała już o wszystkim, o chorobie swojego partnera. Jednak Krystian nie chciał się poddać. Pod dźwiami Pary wylał wodę. Arek wychodząc z domu, poślisknął się, złamał kręgosłup. Musi poruszać się na wózku inwalidzkim. Zakochanym jest coraz ciężej. Nadszedł dzień porodu. Ali urodziła się córeczka.- Julka. Po powrocie do domu znowu wszystko zaczęło się układać. Arek zobaczył, że ma po co żyć. Miał dwie najważniejsze rzeczy. Kochającą rodzinę i szczęście. Nie chciał nic więcej. Był wdzięczny Bogu za to co ma. Krystian nie wytrzymał patrząc na szczęscie małżeństwa. (Tak, Arek i Ala pobrali się, zaraz po tym jak na świat przyszła Julcia.) Powiesił się. Na linie, na drzewie, pod oknem rodziny. Ala nie kochała Krystiana, ale była jego przyjaciółką, przestała się z nim zadawać, gdy poznałą Arka, ale mimo tego zabolał ją fakt, że chłopak nie żyje. Wpadła w depresję. Udało jej się z tego wyjść po roku. Julka była szczęsliwa ale niestety okazało się, że chora. Miała wrodzoną wadę serca- po tacie. Niestety dziewczynka miała jeszcze kilka innych chorób. Tak mały człowiek nie mógł żyć w takim chorym, nie zdolnym do funkcjonowania ciele. Julka zmarła w wieku 2 lat. Ala i Arek przestali się dogadywać. Nadal się kochali ale było im ciężko, staracili swój największy skarb. Tydzień po pogrzebie postanowili pójść na cmentarz. Ala szła, Arek jechał, na wózku. Szli berlinką. Inaczej się nie dało. Arek był za słaby, żeby jechać inną, piaskową drogą. Nie dałby rady. Była zima. Czarne Audi wpadło w poślizg. Uderzyło w Alę, która szła przodem. Kobiety nie udało się uratować. Zginęła na miejscu. Chłopak był zrozpaczony. Nie mógł żyć bez dwóch najważniejszych dla niego osób. Jednak nie miał odwagi zakończyć życia. Postanowił "odwiedzić" swoje dwie miłości. Pojechał na miejsce śmierci swojej żony. Klęczał przy krzyżu, przy drodze przez godzinę. Pijany kierowca nie zuważył go. Stracił kontrolę nad pojazdem. Uderzył w Arka. Mężczyzna zginął tam gdzie jego ukochana. Na tym samym miejscu. W ten sam sposób. Teraz cała trójka jest razem w niebie. Żyję im się lepiej niż na ziemi. Bez bólu, bez gnębiących ich osób, a przedewszystkim wspólnie i bez problemów. :*