Przyjaciel to ktoś... dzięki komu się żyje.
nie wyspałam się.
zdążyłam już pomóc w obiedzie no i właśnie na niego czekam z burczącym brzuchem
poddenerwowana.. jakaś nie dostępna, bez kompletnej wiary w siebie. zero nadzieji na lepsze jutro.
generalnieniezłyrozpierdol.
niedziela, smętna niedziela chociaż jutro i tak nie idziemy do szkoły.
jutro kino, miejmy nadzieję, że wypali.
no i wczoraj nie obeszło się bez kłótni, jebany stan w którym się szybko wkurwiam.
ale ogólnie jest okey ;-) można tak powiedzieć..
więc, życze dobrego obiadku i miłego dnia.
ps. do potem.