No hej Ola, chciałaś długiego włama, ale pisałam Ci ich już mega dużo, w tym jeden na sto procent, i nie wiem czy teraz uda mi się wymyślić coś sensownego. To może zacznę od tego, że jakoś między marcem a majem 2012 miną trzy lata jak się znamy. Nie wiem czy wytrzymamy do tej pory ze sobą, ale pewnie tak, skoro po tylu kłótniach nadal potrafimy normalnie ze sobą rozmawiać, to chyba będzie okej. Bywało różnie, przeważnie to dobre momenty, czas w pewnym sensie "spędzony" z Tobą (nie wiem czy można to w ten sposób ująć, w końcu jesteśmy oddalone od siebie o jakieś trzysta kilometrów, ale ok) na pewno nie był zmarnowany. Pomimo wielu konfliktów, w tym jednego naprawdę poważnego, wciąż Cię kocham, i Ty mnie chyba też, nie? ;> Może i nie zależy nam na sobie tak bardzo jak na przykład w wakacje 2010, bo to chyba był najlepszy okres w czasie całej tej przyjaźni, ale ona wciąż jest. Trzynasty i czternasty maja tego roku były najlepszymi dniami w moim życiu, piętnastego nie zaliczam, bo to było smutne. :C Miałyśmy znowu się spotkać, spędzić razem Sylwestra, ale to nie wypali, kurde. Najlepiej byłoby zobaczyć się znów w piątek trzynastego, jest w styczniu, ale raczej słabo, matka nie pozwoli. W kwietniu pewnie też, ale lipiec jest okej, także spodziewaj się, że przyjadę i sprawię, żeby te wakacje były tak fajne jak zeszłoroczne. Tia, w te też miałam przyjechać, ale była spina, oj.. No i już nie wiem co pisać, fuck. Znaczy, teoretycznie wiem, jest milion tematów, które mogłabym tu poruszyć, milion wspomnień, które mogłabym opisać, ale nie wiem od czego zacząć. Chciałabym cofnąć czas do lipca/sierpnia dwa tysiące dziesięć. To był wspaniały czas, dla Ciebie zwłaszcza, taki beztroski. Nie było tylu problemów, praktycznie w ogóle ich nie było, wszystko wydawało się prostsze, łatwiejsze. Między nami było lepiej niż kiedykolwiek i Twoje relacje z Mauym też z każdym dniem stawały się coraz fajniejsze, można uznać, że dzięki mnie, chociaż.. czy ja wiem. Puściłam sobie właśnie Skilleta i wspominam sobie. :< Aaaaa, zaraz się rozryczę. Tęsknię za tym, no. Teraz praktycznie wszystko się zmieniło, ale i tak powiem Ci, że uwielbiam z Tobą pisać, rozmawiać przez telefon, siedzieć na tiny, i w ogóle Twoje fazy są fajne. Kurde! Chcę Cię znowu zobaczyć, przytulić tak jak wtedy na dworcu XD, iść z Tobą nad Wisłę, do Plazy, zjeść lody, porobić focie, wrócić do domu, zjeść kanapki, popisać na gg z jakimiś mendami fazując i pisząc im dziwne rzeczy, potem iść spać słuchając TDG, na następny dzień iść na rynek, znów porobić focie, takie jak ta na górze, śmiać się z byle czego, poczytać sobie nawzajem smsy, popisać z Witkiem, pooglądać Pamiętniki Wampirów do drugiej w nocy.. Pominę tą niedzielę, nie chciałam się z Tobą rozstawać, te czterdzieści cztery godziny to za mało, żeby się Tobą nacieszyć. Dlatego trzeba to powtórzyć, nie mogę się doczekać, a to pewnie stanie się dopiero za jakieś.. pół roku? Czemu nie możesz mieszkać bliżej, ech. Ale i tak cholernie cieszę się, że Cię poznałam, nie tylko tak przez internet, ale również w rzeczywistości. Nie mogę Cię stracić, chcę mieć okazję sprawić, aby u Ciebie znów było dobrze, choć przez chwilę. Dla mnie nie do ogarnięcia jest fakt, ile pozmieniało się przez ten rok. No, ponad rok. To zdecydowanie za dużo, wolałabym, żeby nadal było tak zajebiście. Szkoda, że to raczej niemożliwe. Właśnie przeczytałam wlama, którego przed chwilą mi dodałaś, i praktycznie napisałyśmy to samo, hahaha, oj tam. This is włam-time, mój jest niespodzianką, powiedziałam, że napiszę go jutro, ale stwierdziłam, że w sumie mogę dziś, why not. Wiem, że to bez sensu, blabla, nie mam aż takiej weny, żeby stworzyć coś przyjemnego dla oka, coś co dobrze by się czytało. :< Wybaczcie, wierni fani fotobloga Olki, najlepiej to olejcie, bo ja się tu zbytnio zwierzam, jeszcze wyjdzie na jaw, że mam uczucia. :| XD Ym, to miała być poważna notka, taka całkiem na serio, więc koniec żartów (ale mi żarty, taaa). Zapełniłam dopiero jakieś czterdzieści dwa procent, to mało, grrrrr. Ola, gnoju, czekam na list od Ciebie, ja napisałam Ci ich już z pięć (i tak zostały bezczelnie spalone, och :c), a Ty mi ani jednego, więc...! O, przypomniało mi się, że podczas Twoich urodzin byłyśmy pokłócone i nie złożyłam Ci życzeń, byłam wtedy na Sierczy i nawet chciałam wysłać smsa, ale nie miałam kasy.. No to z jedynie ponad czteromiesięcznym opóźnieniem: wszystkiego najlepszego, KC. <3 Skombinuję jakiś prezencik i wręczę Ci, gdy znów się zobaczymy. O ile zdążymy się spotkać przed następnymi uro.. xd Nvm. Kurde, poszłaś wziąć prysznic i miałaś być za dziesięć minut, ale napisałaś to sześć minut temu, aaa, muszę to dodać zanim wrócisz! Albo.. i nie? Dobra, nie wiem po co. Zostało pięćdziesiąt procent, połowa miejsca zapełniona, good job, Natt. No wiem, że jestem głupia, bo nie podzielam już aż tak bardzo Twojej miłości TDG i znalazłam sobie ich zamiennik, ale tak jakoś wyszło, oj wybacz. Teraz przynajmniej masz Adasia dla siebie, hehe, a ja wzięłam się za Matta. Natt + Matt = <3 XD EEEEEEEEEEJ KURDE, MIAŁAM PISAĆ POWAŻNIE. Chyba już nie umiem, tą część na serioserio mam za sobą, może czas napisać coś, co wywoła uśmiech na ryjku Oli? :3 Więc będę słitaśna, ale najpierw dam Ronniemu jeść, zw, bicze. Ojejka, Olu, za dwa miesiące rodzisz! Będziesz miała śliczne ronniolki. Hehe, kumacie? Połączyłam "Ronnie" z "Olką", dobre, nie? :-) Po wstaniu i pójściu do kuchni przypomniałam sobie, jakie mam zakwasy, o boże, moje nogi.. A Kamil jest jakiś dziwny, wchodzę tam, on robi sobie kanapki, a właściwie pseudozapiekanki, patrzy na mnie i "nie", wtf. Chodziło mu o to, że się ze mną nie podzieli, bo zwykle jak ktoś robi sobie zapiekanki to od razu dla kilku osób, a ten pedał nie. Minęło dwadzieścia minut, a Olciak nie wraca spod prysznica, boszzz, co robić?! Dzwonię po karetkę! Alo, Mauy, pomocy! :C Y, y, y, ogar. Zostało mi niecałe czterdzieści procent, może uda mi się je zapełnić. O, HEHE, OLA WRÓCIŁA! Znów nie wiem co pisać. Fuck my life. I ten, nie mam pomysłu na tytuł zdjęcia. Coś z piosenki, tylko idk jakiej. Sikam z nas teraz, nie wiem czy ktokolwiek oprócz mnie i Oli dotarł do tego miejsca, ale jeśli tak, to pozdro, nie chciał(a)byś wiedzieć o czym piszemy, hahahaha. <3 Lubię takie rozmowy. Głodna jestem, zrób mi ktoś jeść. Właśnie mam susła na rękach, pozdrawia Was. Warczy na mnie. :| Ojaoja, wymyśliłam tytuł, brawa dla mnie. Powoli będę kończyć, ale najpierw bardzo romantyczne wyznania. Kocham Cię, Aleksandro, i myślę, iż nie przestanę przez jeszcze długi czas, czuję się wyjątkowa, bo znam Cię dłużej niż Twój bojfrend, no i oczywiście gorrrące pozdrowienia dla Mauysza, tak! Heh, Ola, jesteś prawie tak słodka jak Ronnie, lofe. HEHEHE. <3 Zrobiłam mu właśnie profeszjonal sesję zdjęciową, Ronnie to mój ulubiony model. :> A nie, ulubiona jest Ola. No okej, idę sobie. Kocham Cię bardzowujmegamocno, loffki forever.
"I SAID I LOVE YOU, AND I SWEAR, I STILL DO" i takie tam. <3