nie ma jak zburzenia porannka przez brak internetu, godzinne opuźnienie w oglądaniu hannibala, zapomnienie paska od spodni <god why>, źle ułożona grzywka i za dużo podkładu.
w kazdym razie byłam gotowa na Meshuggah :)
katowice w remoncie coraz bardziej PLEASE STOP THIS MADNESS!
autobusy zamiast na skargi to na mickiewicza, zamieszanie wszedzie, upał i wszystko na styk.
za dużo znajomych mord. za dużo.
podróż podejrzanie dziwnym autobusem i przejechanie huty tylko ze mną!
w reszcie z p. !
takie tam rozkminy przy wilgotnej herbacie i słuchanie Testera Gier!
Pan M. w końcu przybył w swoich szpanerskich ciuchach i mogliśmy ruszać!
takie tam fotoradary part 298439, nowe gps zawsze na propsie! różowy blok na autografy i owocowe żelki jako dobre dopełnienie podróży. Dziwne wrażenie, które towarzyszyło mi przez całą droge obcego świata, a przecież tą droge pokonywałam już około sto razy, może więcej. Światła, która przepuszczaja po dwa samochody na raz są najlepsze! Dobre bity w radio Maryja nazmiane z Carnivalem Dekapów!
przed koncertowe PUWO
<he, dzięki M. za to, że nie musiałam nic płacić XD>
ja - aaa, ale to piwo jest zimnee!
p. - ochłodzi się.
ja - SPOKO. XDD
podsłuchiwanie rozmów innych ludzi przy piwie stanie sie chyba moim hobby - truudnee spraawyyy
dziwni ludzie w dresowych spodniach z krokiem do ziemi - wtf?
wixy studentów i zapach stu grilli!
Sam gig oceniam bardzo wysoko, bo byl baaaaardzo mocarny i niszczył! Mam z nim problem bo nie byl wystarczająco dobry, żeby obsadzić go gdześ wysoko aaale też nie był na tyle nijaki, żeby był gdzies w środku i na dole. heh. Może i wstawiłabym go gdzies wysoko gdyby nie fakt, że po gigu W OGÓLE DO NAS NIE WYSZLI. NIe mam ani autografów, anie kostek, a ni setlisty a ni złamanego uściśnięcia dłoni z nimi. Czekałyśmy pieprzone półtorej godziny po czym z usłyszanej rozmowy dało sie wywnioskować, że wyjedżają stad dopiero o 6:30 i dostali własnie 7 pizz. EKSTRA. W między czasie udało nam sie odkryć, że ludzi nie stać na wlasne markery, umiemy powiedziec jedno słowo po szwedzku i "kiełbasa" to ksywka, a nie mięso!
W drodze powrotnej Motorhead odsłuchane milion i jeden raz. Posilenie się maksyfowymi kartonami w bółce o dwunastej w nocy zawsze na propsie. Odwiezienie M. do jego wiochy, która okazała się taką wiochą jakiej w zyciu nie widziałam. Jedziesz lasem, a tu nagle dom! P. która zauważyla KOGOŚ wchodzącego do lasu z latarką, który potem okazał się pomnikiem ze świeczką!
Zamulanie wieczorne przy Dlaczego Ja i Trudnych Sprawach to jest to co lubie! Oni chyba już nie mają pomysłów na odcinki bo tak wymyślają, ze sie nie da czasem XD Latanie po mieszkaniu i herbatka. Poważne rozmowy i sto krotne narzekanie na wszystko.
Poranne wstawanie jest najcięższe. Śpiewanie Zupy Romana i wpieprzanie kanapek z serem chrzanowym po którym chciało sie rzygać ogniem! Powrót autobusem retro jest czymś, czego sie nie spodziewalam. Spacer po katowicach, frappucino malinowe i stos niekupionych książek spowodowany brakiem kasy :C
Chciałabym to powtorzyć kiedys, mam nadzieje, ze w tedy łaskawie ruszą do nas dupe chożby na 10 min, w końcu nie wymagamy za dużo? Może mi p. przywiezie ich autografy z brutala :C oby :C
Meshuggah - Demiurge
Tylko obserwowani przez użytkownika deadcorpse
mogą komentować na tym fotoblogu.
Inni zdjęcia: Służba i codzienność pamietnikpotwora:) dorcia2700... maxima24... maxima24aujourd'hui quen... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24