Mój mały braciszek Bartuś ;* ma 2 latka.
wklejam, bo przedchwilą miałam z nim ciekawą sytuacje.
znalazłam go w pokoju, gdzie nie może wchodzić,
bo wieczorem są tu psie miski, a on sie nimi bawi.
no więc powiedziałam mu że nie może tu być, a on ze smutną minką zaczął wychodzć.
walnęłam za nim ,,mały, czekaj, dam ci zabawkę, chcesz żyrafkę? popatrz, żyrafka gra''
próbowałam nacisnąć jej na brzuszek, głowę, bo przecież gdzieś tu się ją naciskało,
bartus podszedł, wziął ją ode mnie, nacisnął jej na rączkę, zaczęła grać, oddał mi i wyszedł xD
poczułam się jak idotka xD
---------------------------------------------------------------
Ale nie dlatego dzisiaj piszę, bo zastanawia mnie coś.
anoreksja jest choroba psychiczną,
zaczęłam czegoś coraz bardziej nie rozumieć,
bo ja jem, okej, zdaje się że wszystko jest w normie, ale co z tego że jem jeśli nigdy nie bd mogła zjeść całej czekolady bez wyrzutów sumienia, zauważyłam dzisiaj, że to że jem nie ma wpływu wgl na moja psychikę, dalej mam orgazm na widok wystających obojczyków i miednicy, dalej zjem najwyżej pasek czekolady i nadal mam atak po zjedzeniu pizzy. więc, jak wyleczyć anoreksje jak nie tym, żeby jadła? przecież ta choroba się nawraca ciągle, więc czy jest sposób, żeby już na zawsze zapomnieć te wszystkie tabele kaloryczne, nie myśleć o jedzeniu, tak jakby nigdy nic sie nie stało? w necie dużo dziewczyn pisało, że da się ale to zawsze pozostaje w nas,
niby jeśli zaakceptujemy siebie to choroba sie skonczy, ale jak zaakceptować siebie, jeśli ja widze mój wielki brzuch a ludzie mówią że jestem nienormalna bo żadnego brzucha nie mam ;/ nie rozumie już nic, i tak naprawdę nie wiem, czy chce wiedzieć że nigdy z tego do końca nie wyjdę. doszłam już tak daleko. 1 na 4 dziewczyny przeżywa. ja miałam już tak mała wagę i żyje. żyje, jem, mam się dobrze, ale wciąż myśle że może jak zwymiotuje to nie usłyszą, wciąż wiem, że robię to dla innych, nic w życiu nie robię dla siebie... pytałam kiedys mamy czy nie myśli dalej o odchudzaniu, powiedziała mi że myśli, ale nie może, bo ma teraz męża, dzieci, czy to oznacza, że bd myślała o tym do końca życia, ale nie bd sie głodziła? nie chcę. nie chce już tego, chce zyc normalnie, nie chce wciąż płakać o każdy 1 gram więcej na wadze ;/
rozpisałam się. kot prezeczytał niech napisze kropke w komentarzu, tak z ciekawości ^^