wakacje chicago 22.06-05.08 dobiegaja konca..
czuje ze bedzie mi brakowalo tego tempa, luksusu, tej dumy i tych lez..
jak zwykle bede urzadzal kapiele zalane eterycznymi olejkami minionych chwil, lepszych, gorszych, codziennych..
bede gryzl wargi.. wspominal..
bede plakal.. i cieszyl sie..
bede tesknil..
coraz bardziej uswiadamiam sie w przekonaniu ze jestem tulaczem...
ciagle szukam.. ciagle narzekam.. nie potrafiac sie odnalezc..
Tu w Chicago sa perspektywy.. czuje ze "jestem".. ze "moge"...
ale czy odnalazlbym sie...?! czy powinienem rzucic sie na gleboka wode i zaczynac zycie tutaj - za oceanem?!
Tym o to filozoficznym akcentem koncze dzisiejsza notke...
Premiera mojego tomiku jesienia...
Nieskromnie dodam ze bedzie to literacki hit, przepelniony cudownymi czarno - bialymi zdjeciami... juz mam wizje..
Wczoraj bylem w Studio Tatuazu.. i wyszedlem z... zobaczycie (: