Hmm... ostatnio mam takie huśtawki nastrojów. Za dużo stresów, nerwów złości i tego wszystkiego. Za dużo się dzieje, stanowczo za dużo tego. Miało być tak cudownie ,wkońcu kolejny rok zaliczony i wakacje rozpoczęte. A ja po prostu sobie z tym wszystkim nie radze... Potrzebował bym usiąść ,wygadać się i poradzić... Dziś też dzionek zaczął się tak cudownie, że moje rzeczy po pracy pojechały jednym autobusem a ja drugim. I znów problemy... Nie wiem, co się dzieje...? Że ja sobie po prostu rady nie daje... ;// Zobaczymy co przyniosą kolejne dni... Może to pora żeby zrezygnować z pracy? I coś zmienić w życiu... sam już nie wiem.
Muzyki nie ma bo... No kurwa nie ma i tyle... ;/