Ogólnie rozwala mnie wszystko . Zostało teoretycznie 21 dni i jest coraz gorzej .
Co chwile mam atak złości,wszystko mnie WKURWIA ! Jeszcze na dodatek mam problemy..
Ale najważniejsze dla mnie jest teraz by było wszystko dobrze,z Mała,z moim Misiem,z naszą rodziną.
Kiedy patrzę na te małe ciuszki,wózek to mam wielką ochotę by ubrać już Julke w nie i mocno przytulić ją.
Oboje z Witkiem chcielibyśmy położyć się w trójkę i cieszyć się sobą i naszym skarbem !
Dużo się zmieniło,nie koniecznie na dobre ale musimy dać radę,nie mamy wyjścia. [tzn mamy ale nie może tak być].
Mój pies jest bardzo zazdrosny,ale ostatnio coraz częście przychodzi i kładzie mi się na brzuch-to takie kochane,bo jakby nie było jestem z nim 8lat,to ja go przyniosłam,ja się nim zajmowałam-obiecuję,że dalej będzie dla mnie taki waażny! Bo to on gdy płakałam przychodził do mnie i się "tulił"; ludzie mają rację mówiąc,że najlepszym przyjacielem jest pies !
Miałam iść wczoraj na badania - nie poszłam bo w nocy cholernie źle się czułam,dzisiaj też nie poszłam a kończą się ferie iii mogłam to załatwić już do końca.ale załatwie to napewno w przyszłym tyg. W pon max wtorek zrobie badania,w piątek pójdę do lekarza i będzie wpoooorzo ;dd
A po wczorajszych `rozmowach w toku` uświadomiłam sobie jeszcze więcej rzeczy.. Ale dalej się boję,że mogę być z Miśkiem coraz dalej siebie mimo,że oboje bardzo się cieszymy z naszej kruszynki. Ale tu chodzi o nas,dlatego żadne z nas nie może do tego dopuścić i mimo wszystkiego oboje musimy się wspierać i być jeszcze bliżej niż byliśmy.. Ja to bardzo przeżywam,jako matka ale wiem,że dla niego też nie jest to proste,pierwszy raz będzie ojcem,pierwszy raz jest w takiej sytuacji.
Wiem,że może za dużo od niego wymagam a szczególnie teraz [od niedawna] ale potrzebuję go cholernie.
Jestem rozczarowana tym co robi/obiecuje Magda,jest moją przyjaciółką,miała przyjechać iii - nic nowego,że nie przyjechała... A bardzo potrzebowałam i potrzebuję z nią pogadać.Ale to nic nowego,że jej nie ma,przyzwyczaiłam się dlatego nie jestem taka rozczarowana.
Zjadłam już 6ptysi na "poprawienie nastroju" ale nie wiem czy coś to da. Zaraz się położę i za przeproszeniem w dupie to wszystko będę miała.. Miłego dnia . ;*