II rozdział opowiadania havorii ;)
Niestety muszę rozbić to na dwie notki, ponieważ jest za duże na jedną.
Mam nadzieję, ze to nie będzie Wam przeszkadzać ;)
Rozdział 2
Następnego dnia postanowiłam przeszukać cały dom. Najpierw jednak rozpakowałam torby. Gdy wkładałam rzeczy do szafy w oczy rzuciło mi się drewniane pudełko. Powiesiłam ciuchy trzymane w ręku na wieszak i ostrożnie wyjęłam pudełko. Było zamknięte na kłódkę.
- Inezko, chodź tu na chwilkę! â Boże, jak ja nie lubiłam gdy się tak do mnie zwracał!
- Co chcesz? â powiedziałam, schodząc na dół po skrzypiących schodach. W korytarzu stał uśmiechnięty tata. O ścianę opierała się szyba, a obok niej stały pudełka z farbą.
- Farba? Szyba? O co chodzi?
- Musimy trochę odnowić tę ruderę. Zawołałem cię byś stwierdziła czy kolor farby, który wybrałem dla ciebie do pokoju ci odpowiada. â ojciec wystawił na środek korytarza pudełko z ciemnoczerwoną farbą. Była kilka tonów jaśniejsza od farby w moim poprzednim pokoju.
- Jest okej. Mogę już iść?
- Jeszcze jedno. Chodź, pokażę ci coś. â tata wyprowadził mnie na ganek. W sąsiednim domu na ławce siedziała zagłębiona w lekturze pannica. Miała blond loczki i bladoróżową sukienkę. Ojciec pokazał na nią palcem i powiedział:
- To jest Ania. Przed chwilą przyszła tu i pytała jak masz na imię. Mówiła, że z młodzieży jest tutaj tylko ona i jeśli chcesz możesz się z nią zaprzyjaźnić.
- Spoko i tak nie mam nic do roboty. Ile ma lat?
- Nie pytałem o to. Sama się dowiedz. Ja zajmę się wstawianiem szyby w to rozwalone okno.
Chcąc nie chcąc powlokłam się w stronę jej domu. Stanęłam przed furtką. Zauważyła mnie, bo położyła książkę na ławkę i podbiegła do mnie. Była obrzydliwie słodka.
- Hej, mam na imię A&
- Wiem. Ile masz lat? â przerwałam jej.
- 11.
- I on to nazywał młodzieżą& - powiedziałam bardziej do siebie niż do niej.
- Coś mówiłaś?
- Nie nic, tak tylko głośno myślę. Jesteś tu tylko ty? Nie ma nikogo w moim wieku?
- A ile masz lat?
- 16. Proszę powiedz, że nie jesteś tu tylko ty.
- Jest jeszcze taki chłopak. Jak on się nazywał& Michał! Tak, przypomniałam sobie. Tylko on jest jakiś dziwny. Nic praktycznie nie mówi i kręci się po okolicy jakby na kogoś czekał, albo czegoś szukał.
- A opowiedziałbyś mi coś o tym spleśniałym miasteczku?
- Jak dłużej tu pomieszkasz to zmienisz zdanie. Chodź, oprowadzę cię. â Ania złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą. Łaziłyśmy chyba dobrą godzinę, a ona ciafała, ciafała i ciafała i w sumie nic tego ciafania nie wynikało. Pokazała mi gdzie kto mieszka, jak się nazywa, ile ma lat i co jada na śniadanie. Nie mówiła za to nic o Michale i Jasminie. Postanowiłam sama o to zapytać.
- A ta babka, Jasmina, z domku nr 26B? Kim ona jest?
- Miłą staruszką z domku nr 26B. Zwykła starsza pani. Zapraszała mnie czasem na herbatę.
- Dobra, widzę, że nic innego o niej nie wiesz. No, a ten Michał?
- Mówię ci, ponury typ. Nie odzywa się słowem do nikogo, nawet nie wiem gdzie on mieszka. Wydaje mi się, że ma 18 lat, ale nie wiem na 100%. Słuchaj, muszę już lecieć, zobaczymy się jutro. Papatki!
Boże, co za pusta dziewczyna. Wróciłam do pokoju i opadłam na łóżko z szeroko rozłożonymi rękami. Nagle przypomniałam sobie o pudełku. Podniosłam się z łóżka i podeszłam do szafy. Przekopałam całą zawartość. Pudełka nie było. Zbiegłam po schodach na dół.
- Mamo, sprzątałaś mi w pokoju?!
- Tak. Znalazłam w twojej szafie jakieś stare pudełko. Wyrzuciłam je.
- Gdzie jest?!
- W worku ze śmieciami, stoi na dworze.
Wypadłam na dwór i rzuciłam się do jedynego worka na śmieci na podwórku. Zaczęłam w nim grzebać. Wreszcie je znalazłam. Wyciągnęłam je i gdy się wyprostowałam spostrzegłam, że zza płotu z dziwną miną przygląda mi się Ania. Zanim zdążyła coś powiedzieć ja byłam już w pokoju. Usiadłam przed pudełkiem i zaczęłam się zastanawiać gdzie może być klucz. Może za szafą? Postanowiłam ją odsunąć. Nic tam nie było& A pod łóżkiem?! Nie, tam też nic nie ma. Tak! Za lustrem! No cholera, nie ma! Czy w tym pokoju nie ma więcej mebli? Gdy odsuwałam lustro z powrotem usłyszałam, że coś upada na podłogę. Odwróciłam się i zobaczyłam& kluczyk! Stary, zaśniedziały kluczyk! Nie zastanawiając się nawet skąd się wziął złapałam go i podbiegłam do pudełka. Wsadziłam klucz do zamka i otworzyłam to cholerne pudło. W środku znalazłam& jakiś stary notes? Pudełko położyłam na biurku, a notes wrzuciłam pod łóżko. Stwierdziłam, że jest po prostu bezużyteczny. Chociaż może jednak? Wyciągnęłam go i zaczęłam kartkować. Był to jakieś zapiski, chyba dziewczyny. Daty miały z roku 1980, więc minęły od tamtej pory już 32 lata. Postanowiłam przeczytać to dokładniej wieczorem. Odłożyłam go na szafkę nocną i zeszłam na dół. Tata wstawił już szybę w wybite okno i teraz brał się za mieszanie farby.
- Co tym będziesz malował?
- Korytarz. Powypełniałem jakieś dziury i mogę brać się za malowanie. Chcesz mi pomóc?
- Nie, wolę nie. Mama jest w kuchni?
- Tak.
Weszłam do kuchni i usiadłam na chwiejnym krześle przy chwiejnym stole. Mama krzątała się przy szafkach, upychając w nich nasze garnki, patelnie, szklanki, kubki, talerze, miski i półmiski i inne cuda-wianki.
- Znalazłaś pudełko? â zapytała mama, nie przerywając czynności.
- Tak. Kluczyk do niego też. W środku był notes.
- Stary?
- Z 1980 roku. Przynajmniej taka data jest napisana przy wpisach.
- Czyli ma już 32 lata. Co w nim jest?
- Nie mam pojęcia. Przejrzę go może wieczorem.
- No czyli już niedługo. Jest 18.
- Już?!
- Brawo. Ale masz poczucie czasu.
- Dobra, mniejsza. Gdzie jest mój laptop?
- Chyba jeszcze w samochodzie.
Poszłam do samochodu, mijając w korytarzu ojca ochlapanego farbą. Otworzyłam bagażnik i wyciągnęłam moją torbę z laptopem. Poszłam do pokoju i położyłam o na łóżku. Włączyłam go, wpisałam hasło i pierwsze co zrobiłam to włączyłam gg. Zobaczyłam, że jest dostępny mój były chłopak, Paweł. Napisałam do niego.
Ja: Siema.
Paweł: Hej. I jak? Beznadzieja?
Ja: Totalnie. Sami dziwni ludzie tu są. I taka pusta lafirynda. Matko Boska, ja chce do domku.
Paweł: To przyłaź z buta. :D Szczerze, to brakuje nam tu tej twojej osoby, a szczególnie twoich czerwonych kudłów.
Ja: Jasne, jasne. Sam tu do mnie z buta przyjdź.
Paweł: A upatrzyłaś se już jakiegoś kolesia? Czy pod tym względem to miasteczko świeci pustkami?
Ja: Jest tu tylko jeden. Prawie wcale się nie odzywa i tylko raz go widziałam. Ma chyba 18 lat, z tego co słyszałam. A tak w ogóle to co cię to tak interesuje?
Paweł: A tak się pytam. Brakuje ci mnie, pewnie, cnie? :D
Ja: Nie. :) Radzę sobie doskonale sama.
Paweł: Gadanie. Płaczesz po nocach za mną.
Ja: Spędziłam tu jak na razie tylko jedną noc i uwierz, była bezłzowa, więc jak na razie jest zajebiście.
Paweł: Dobra, ja muszę lecieć. Popiszemy później.
Ja: To jo tyż spadam. :D Nara. ;)
Pogrzebałam jeszcze trochę w necie i ok. 19:30 wyłączyłam komputer, bo mama zawołała mnie na kolacje. Zjadłam szybko i wróciłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i wzięłam notes. Otworzyłam na pierwszej stronie i zaczęłam czytać.
30 czerwca 1980.
Napisała: havoria